抖阴社区

2. Nocne spotkanie przyjació?.

823 64 18
                                        

Izuku szybko wbiegł do swojej komnaty by się przebrać, chciał to zrobić szybko lecz cały czas przeszkadzała mu jedna myśl która chodziła mu po głowie już od godziny.

Czyj był ten zapach?

Kto jest jego mate?

Czy może jeśli go odnajdzie, i go pokocha nie będzie tego egoistycznego z matki strony balu?

A co jeżeli jest to zwykły wieśniak? Matka pozwoli mu z nim być?

Jego głowa stała się klatką dla jego samego. Nie mógł uciec od myśli, które tak bardzo go trapiły.

Chociaż... ma na to jeszcze kilka dni....
Stresujących kilka dni.

Podbiegł do ogromnej szafy i wybrał ten sam strój w który miał być ubrany rano. Wbiegł jeszcze szybko do toalety by zobaczyć czy wygląda jakoś normalnie i wyglądał całkiem przyzwoicie jak na ubiór sportowy.
Wybiegając z pokoju wziął jeszcze skórzaną torbę w której znajdowała sie latarnia, zapałki do podpalenia świecy, mapę i butelkę wody.
W takiej gotowości ruszył do stajni gdzie czekał już na niego Todoroki.

I- Cześć Todoroki-kun, długo czekałeś?
S- Nie aż tak, trzymaj.

Chłopiec podał Izuku uprząż do której był przywiązany koń.

I- Dzięki...Muszę cię prosić o rade!
S- O co chodzi?
I- To czekaj tylko najpierw ci opowiem co wydarzyło się po moim powrocie...

                               ...

S- Woah, no to ciekawie ci powiem.
I- Nie wiem co mam zrobić! Z jednej strony chce go odnaleźć.. ale z drugiej jednak czuje, że to wszystko mnie przerasta!
S- Nie wiem co ci powiedzieć, prześpij się z tym, zaakceptuje każda twoja decyzje.
I- Dzięki, ale dosyć o mnie jak sie tam u was układa?
S- Pff tak jak zwykle.
I- Czyli?
S- Dobrze, a nawet lepiej niż dobrze.
I- Tylko pozazdrościć...
S- To co? Jedziemy?
I- Mhm, ale tym razem nad jezioro
S- Spoko, księżyc jest w pełni więc będzie się pięknie odbijał w tafli wody.
I- To nice

Obaj weszli na swoje konie i pojechali przez las, by po chwili dotrzeć do wyczekiwanego celu, czyli jeziora.
Wyglądało ona tak majestycznie, że mogłoby się wydawać, że takie mogą być tylko w bajkach, a do tego na niebie  widniało tysiące gwiazd, które dodawały tylko klimat.

Obaj byli podekscytowani, chociaż i lekko przestraszeni, ale kto by nie był obaj byli omegami chociaż to nic nie znaczy, ale w tamtych czasach nie którzy nie rozumieją, że omegi to ludzie a nie worki na spermę.

Ale i tak to nie był jedyny powód, było ciemno a latarnie świeca tylko w miasteczku, gdyby nie księżyc było by ciemniej, niż w czterech literach.

Obaj zeszli z koni i powędrowali na piaszczysty brzeg jeziorka. Todoroki otworzył plecak i wyciągnął brązowy szmaciany, dziergany na drutach koc, i obaj rozłożyli go by po chwili na nim usiąść.

Oczywiście, znowu obserwował ich a raczej Izuku, Katsuki, musiał zobaczyć omegę w świetle księżyca wiedział, że będzie wyglądać pięknie ale nie, że aż tak! Śledzenie ich nie było to łatwe, gdyż musiał wstrzymywać swój naturalny zapach, a wręcz nie nawiedził tego robić.

Chociaż...raz mógł to zrobić, byleby nie stracić z pola widzenia swojego obiektu westchnień, a kiedy sie dowiedział że są mate nie mógł w to uwierzyć, a wracając do swojego królestwa pierwszy raz szedł w dobrym humorze cały w skowronkach.

S- Już wiesz co zrobić z tym swoim mate?
I- Nie... W sensie chciałbym go odnaleźć.

W oczach blondyna pojawiły sie iskierki.

I- Ale nie zdążę.. bal jest za kilka dni a matka i tak nie pozwoli mi wyjść z zamku. Chociaż nie sadze ze pozwoliłaby mi wyjść za mojego mate gdyby był zwykłym mieszkańcem.

Blondyn zacinał ręce.
Gdyby został zaproszony na ten piepszony bal! Ale nie! jego stara jędza nie ma praktycznie z nikim rozejmu i nikt jej nie zna. No bo po co jak maja największe i najbogatsze królestwo!

Z zamysłów blondyna wyrwał go ten cały mieszaniec. Tak tak go nazwał bo cały czas go wkurwiał bo spotykał sie z jego omega!

S- Gdyby ci nie pozwoliła to co byś zrobił?
I- Nie wiem...uciekłbym z nim chyba. Ale jakby mnie kochał!

Czerwonooki był pod wrażeniem. Uciec i pozostawić wszystko dla miłości?
On by tak nie zrobił! Czysta głupota!
Chodź...dla jego omegi byłby wstanie.

Omegi posiedziały sobie chwilę jeszcze a później się już zwinęły, spakowały koc i wspięły się na konie. W połowie drogi rozdzielili się Todoroki powędrował w stronę swojego domu a Izuku zamku.

Chyba wiadomo za kim powędrował Katsuki. Tak za zielonowłosym, chciał by ten był bezpieczny i by cały i zdrowy dotarł do zamku.

Nagle koń Izuku stanął i zaczał nie wiadomo z jakiej przyczyny wiercić się w miejscu i wydawać z siebie częste prychnięcia tak jakby był przestraszony.
Izuku nie wiedział o co chodzi więc zszedł z konia, ale to był chyba jeden z większych błędów jakie mógł popełnić, gdyż po chwili z krzaków wyszedł duży wilk, po zapachu można było stwierdzić, że jest on alfa.

Izuku miał jednym słowem przesrane.

Wilk powoli się do niego zbliżał, a Katsuki wszystko bacznie obserwował cały czas był w gotowości by wyskoczyć z ukrycia i bronić omegi.

Izuku za to niechcący wypuścił feromony strachu, co jeszcze bardziej podnieciło napastnika. Ten za to zadowolony pokiwał łbem by omega również się przemieniła w swoja zwierzęca postać.

Izuku to zrobił i już po chwili zamiast niego znajdował się mały uroczy wilczek.

Katsuki z jednej strony nie mógł oderwać o jego oczu ale widok jego przestraszonego sam go ranił, i jeszcze ten szary wilk...rzygać mu się chciało widać, że jakiś stary ciekawe czy nie wie jaka jest kara za molestowanie a przynajmniej gwałcenie wzrokiem królewicza, z zamyśleń wyrwało go pomrukiwanie tego starego oblecha, który szykował się do skoku. Już miał wychodzić z ukrycia ale sierść zielonowłosego zaczęła się świecić a ten sam zaczał pokazywać, że to co on robi mu się nie podoba. Stanął w gotowości do walki warcząc.

Temu oblechowi to sie najwidoczniej nie spodobało, gdyż wysunął kły i pazury dając ostatnia szansę na wycofanie się i oddanie się mu omedze, a ta nadal z tym samym wyrazem twarzy, nie no nie z bardziej zniesmaczonym i lekko wystraszonym ale stanowczym wyrazem twarzy stała w gotowości do walki tak jak wcześniej.

Wilk z szara sierścią miał już zanurzać kły w jego karku ale przeszkodził mu w tym duży biszkoptowy wilk. Tak Katsuki popędził swojemu mate na pomoc widząc ze ten staruch chce go oznaczyć, obrzydliwe...ale za to nie wytrzymał i wypuścił swój prawdziwy zapach na co Izuku zrobiły się nóżki jak z galarety.
Ale Katsuki na razie się tym nie przejmował, był w trakcie dawania nauczki temu pedofilowi.

Skończyło się tak, że ten szary wilk uciekł z piskiem, a Katsuki odwrócił się do omegi.

Co on najlepszego zrobił...Chociaż ten cały czas nie widział jego twarzy! Jeszcze jest uratowany.

Zielonowłosy wilczek ukłonił się w akcje podziękowania i go polizał, po czym lekko się zarumienił.
Katsuki oddał ta pieszczotę ale po chwili uciekł zostawiając omegę z chwilowym lagiem mózgu. Z jednej strony wiedziała, że to był jej mate ale dlaczego uciekł? Przez chwile próbowała go gonić ale w końcu się poddała, przemieniła sie w chłopca wsiadła na konia i powędrowała w stronę zamku.                                                                                                 

_________________________________________
~1210 słów~
Jak zwykle nie sprawdzałam czy sa błedy ortograficzne ale mam to gdzieś, obiecałam rozdział to jest❤️ Mam nadzieje, że chociaź troszkę sie podoba :)

??Queen Of The Forest?? {bkdk?} A/B/OOpowie?ci t?tni?ce ?yciem. Odkryj je teraz