Święta zawsze były dla mnie najlepszym czasem w roku. Kochałam grudzień i wszystko, co się z nim wiązało. Tak, byłam tą dziewczyną, którą od połowy listopada słuchała świątecznych piosenek, a pierwszego grudnia latała w czerwonym swetrze z reniferem. Czy było coś w tym złego? Być może, ale nie przeszkadzało mi to. W ten jeden miesiąc w roku cieszyłam się swoją świąteczną zajawką i nawet, gdy ktoś z klasy nazwał mnie nienormalną, wpuszczałam to jednym uchem, a drugim wypuszczałam.
Także święta to dla mnie zawsze był magiczny okres. Już we wrześniu robiłam listę prezentów, którą kompletowałam aż do grudnia. Nie lubiłam zostawiać wszystko na ostatnią chwilę. Godziny spędzałam na dekorowaniu pierników – każdy zawsze mówił, że moje są najładniejsze, więc nie mogłam pozwolić na to, aby kiedykolwiek się to zmieniło – a choinka stała u nas już w połowie grudnia.
W tym roku nic nie zapowiadało, aby te święta miały wyglądać inaczej. Dlatego, gdy na początku grudnia zeszłam na parter mojego domu i zastałam w korytarzu walizkę taty, nie wiedziałam, co się dzieje. To spadło na mnie znienacka i podziałało jak kubeł zimnej wody.
— Może gdybyś nie była tak zadufana w sobie, to do niczego by nie doszło!
Krzyk taty sprawił, że niemal podskoczyłam. Ostrożnie przedostałam się do salonu. Moi rodzice stali naprzeciwko siebie, a ich miny wyrażały bojowe nastawienie.
— Och, oczywiście! Jak zwykle moja wina! Szkoda, że sam nie widzisz niczego poza czubkiem własnego nosa!
— Nazywasz mnie egoistą?!
— A jak inaczej mam nazwać człowieka, który od sześciu miesięcy pieprzy w biurze swoją sekretarkę?!
Kubek z herbatą upadł na ziemię. Mój ukochany piernikowy kubek roztłukł się podobnie jak moje serce. Rodzice spojrzeli na mnie, a w ich oczach mogłam wyczytać skrajnie różne emocje – u matki widać było współczucie, a u ojca przeważał żal.
— Ty jej powiesz, czy ja mam to zrobić? — Gorycz, z jaką moja matka wyrzuciła te słowa do swojego męża sprawiła, że miałam ochotę zapłakać.
— Myślę, że ona już wie.
Tego dnia mój ojciec wyszedł z domu z walizką pełną swoich rzeczy.
A ja zrozumiałam, że tegoroczne święta nie będą takie same.
***
— Tak po prostu wyszedł?
Skinęłam głową, sięgając po kolejną frytkę. Żołądek miałam zwinięty w supeł, ale podjadałam co jakiś czas cokolwiek, byle tylko nie martwić Juliana. Od czasu mojej restrykcyjnej diety, na którą przeszłam dwa lata temu i która polegała na piciu samej wody, chłopak skrupulatnie pilnował, żebym regularnie jadła. Było to bardzo słodkie, ale niepotrzebne. Po rozmowie z rodzicami i psychologiem zrozumiałam swój błąd. Nadal miałam problemy z akceptacją, ale codziennie walczyłam z własnym umysłem, który podsuwał mi nieprawdziwy obraz mojego ciała.
A może po prostu to ja siebie oszukiwałam, że jest nieprawdziwy?
— Nawet się za siebie nie obejrzał.
Do końca życia w mojej głowie zostanie obraz zamykających się za tatą drzwi. Nie pożegnał się. Nie powiedział, że mu przykro. Choć może właśnie to dobrze. Nie znosiłabym więcej kłamstw z jego strony.
— Jak się trzyma twoja mama?
Wzruszyłam ramionami. Jak się mogła czuć? Człowiek, z którym spędziła kupę swojego życia zdradził ją i zostawił zaraz przed świętami.

CZYTASZ
Choinka z ró?ow? kokard? | ONE SHOT |
Teen FictionElina kocha ?wi?ta, ale pewne wydarzenie sprawia, ?e te tegoroczne nie zapowiadaj? si? kolorowo. Na szcz??cie jest jeszcze Julian, najlepszy przyjaciel Eliny. On z kolei nienawidzi ?wi?t, ale zrobi wszystko, aby uratowa? je dla swojej przyjació?ki.