#brokenpromiseDW na twitterze (x)
Blair
Zamknęłam za sobą drzwi, chichotając pod nosem, niczym wariatka. Uśmiech nie chciał zejść z moich warg.
Nie wiedziałam, co ten facet w sobie miał, ale wystarczyło jedno spojrzenie albo dźwięk jego głębokiego głosu, a moje policzki i szyję spowijał gorący rumieniec. Było to cholernie deprymujące, bo nigdy wcześniej nie czułam czegoś podobnego.
Czegoś tak ekscytującego i zarazem intensywnego.
Potrząsnęłam głową i zsunęłam z ramion kurtkę, po czym wzięłam się za rozpinanie kozaków. Mimo że chciałam pozbyć się jego z mojej głowy, on najwidoczniej znalazł sobie w niej wygodne miejsce.
W tym całym zamieszaniu pojawił się jeszcze Ryder – jak się okazało przyjaciel Zandera, który już przy przedstawianiu się, niemal rozbawił mnie do łez. Od razu zyskał moją sympatię, mimo nieudanych prób flirtu. Do tego był naprawdę bardzo atrakcyjny i w innych okolicznościach może nawet pokusiłabym się o jego numer. Jednak obecnie randkowanie, to ostatnie, o czym myślałam.
Chociaż dla mojego sąsiada mogłabym zrobić ten wyjątek...
– Boże, opanuj się świrusko – parsknęłam pod nosem.
Powolnym krokiem najpierw udałam się do aneksu kuchennego. Nalałam do szklanki wody i popijając małymi łykami, rozmyślałam o moich niezwykle „ekscytujących" planach na wieczór. Czyli wzięciu prysznica, przygotowaniu kolacji i powrocie do pisania.
Więc tak też zrobiłam. Po kilkunastu minutach bezczynnego przeglądania social mediów przeszłam do łazienki, gdzie zrzuciłam z siebie pozostałe elementy garderoby i weszłam pod deszczownicę. W pomieszczeniu roznosiła się woń waniliowego żelu, którym się namydlałam, a gorąca woda strugami obmywała moje ciało, rozluźniając spięte mięśnie. Następnie osuszyłam się ręcznikiem i wykonałam szybką pielęgnację, która w zasadzie składała się z nałożenia serum i kremu.
Wsunęłam na nos okulary i ruszyłam do sypialni, aby wybrać jedną z piżam z mojej pokaźnej kolekcji. Mieszkając już od kilku lat w pojedynkę, przyzwyczaiłam się do chodzenia po domu nago. Stanęłam przed szafą, przebiegając wzrokiem po jej wnętrzu. W końcu zdecydowałam się na jasnoniebieski flanelowy komplet w drobne białe śnieżynki.
Klimatycznie.
Już po chwili krzątałam się po kuchni. Zaparzyłam zieloną herbatę i przygotowałam jajecznicę z warzywami, którą pochłonęłam w szybkim tempie.
Odłożyłam brudne naczynia do zmywarki i czekałam, aż zagotuje się woda na kolejną herbatę, którą miałam zamiar zabrać ze sobą do łóżka. W międzyczasie ekran mojego telefonu rozświetlił się przychodzącą wiadomością. Byłam niemal pewna, że to Elena, jednak, kiedy zamiast jej imienia na pasku powiadomień dostrzegłam numer ojca, natychmiastowo zrzedła mi mina.
Ojciec: Jutro o osiemnastej wyprawiamy z matką kolację dla znajomych. Liczymy, że się pojawiasz, musimy porozmawiać.
W języku mojego ojca „liczymy, że się pojawisz", oznaczało, nie przyjmuję żadnego sprzeciwu, masz się zjawić.
Ręce dosłownie mi opadły. Kilkukrotnie wspominałam o moim miesięcznym wyjeździe do Chicago. Czy naprawdę tak wiele wymagałam, gdy choć raz liczyłam, że posłuchają tego, co mam do powiedzenia?
Wypuściłam ze światem powietrze ustami i wzniosłam oczy ku śnieżnobiałemu sufitowi. Po czym z irytacją wystukałam wiadomość.
Ja: Tato... Powtarzałam wam, że wylatuję do Chicago. Nie przeteleportuję się magicznie do Seattle. Kiedy wrócę, porozmawiamy.
CZYTASZ
Broken Promise
RomanceTrzydziestojednoletni Zander Kensington upora? si? ze swoj? przesz?o?ci?, ca?kowicie po?wi?caj?c si? samotnemu wychowaniu czteroletniej córeczki oraz pracy w rodzinnej firmie. Jego ?ycie wydaje si? pouk?adane a? do dnia, gdy ojciec oznajmia mu, ?e p...
