抖阴社区

Rozdzia? dwudziesty czwarty

1.7K 308 89
                                        

#ackomLS

Dopiero kiedy zaczyna świtać, Malcolm wraca ze mną na dziedziniec i przywraca światło w Darkspire.

Widok, który wtedy ukazuje się naszym oczom, jest zaskakująco marny w porównaniu z tym, co widziałam w momencie rozpoczynania Balu Tenebry. Wystrojeni mieszkańcy Darkspire przedstawiają sobą obecnie obraz nędzy i rozpaczy. Kobiety są rozczochrane, mają rozmazany makijaż i podarte suknie, wiele istot ma na sobie ślady różnych wydzielin, których nie mam nawet ochoty rozpoznawać. Cały dziedziniec jest jednym wielkim kłębowiskiem półnagich ciał, wśród których na pierwszy rzut oka nie dostrzegam jednak Alarica. Wydaje się, że tylko my dwoje z Malcolmem jesteśmy wciąż w pełni ubrani.

– Wow – komentuję, rozglądając się dookoła. – Zawsze tak świętujecie?

– Nie zawsze – odpowiada z rozbawieniem Malcolm. – Mamy też różne inne ciekawe sposoby. Kiedyś może ci pokażę.

Wstające nad jaskinią słońce stopniowo rozświetla coraz mocniej dziedziniec, co sprawia, że większość obecnych istot zaczyna się budzić i doprowadzać do porządku. Malcolm prowadzi mnie prosto do wyjścia, które otwiera się przed nami, tym razem najwidoczniej nie potrzebując do tego interwencji Alarica.

Trochę się o niego martwię, ale nie mam ochoty zostawać tu dłużej, niż to konieczne, więc jeśli Malcolm chce mnie stąd zabrać, jestem jak najbardziej za.

Lulu truchta rezolutnie obok nas, gdy razem wychodzimy na podjazd przed budynkiem. Runa na szyi Malcolma rozświetla się, a po chwili z cieni wyłania się znajoma już sylwetka Nyx.

– Chcesz ją pogłaskać? – pyta Malcolm leniwie.

Waham się przez sekundę, ale potem kiwam głową i podchodzę bliżej do wierzchowca. Nyx uderza kopytami o ziemię i parska, co sprawia, że podskakuję w miejscu, a Malcolm się śmieje. Ignoruję go i wyciągam rękę do klaczy, po czym niepewnie dotykam miejsca między jej oczami. Kiedy zamiera i pochyla nieco łeb, jakby dając mi do siebie lepszy dostęp, gładzę ją po tym miejscu aż do pyska.

– Polubiła cię – mówi mag z zadowoleniem. – Ale oczywiście wiedziałem już o tym wcześniej.

Lulu wbiega między kopyta klaczy i robi radosny slalom, a Nyx rży i unosi jedną nogę, dając suczce lepszy dostęp. Pieszczę jej łeb nieco mocniej, równocześnie zwracając się do mojego ogara.

Polubiłyście się z Nyx?

Pewnie, odpowiada Lulu z entuzjazmem. Obie równie mocno nienawidzimy większości istot. Zgodziłyśmy się, że przydałoby się, żeby któraś z nas pozbawiła przynajmniej połowy włosów Thalię Thornfield!

Parskam śmiechem, na co Malcolm zerka na mnie kątem oka.

– Wszystko okej?

– Tak, po prostu Lulu relacjonuje mi, jak nawiązała więź z Nyx poprzez ich wspólną nienawiść do Thalii Thornfield.

Malcolm z niedowierzaniem kręci głową.

– Dlaczego mnie to nie dziwi?

Pomaga mi wsiąść na Nyx, tym razem usadzając mnie po damsku ze względu na moją długą, obcisłą sukienkę; wprawdzie ma niezupełnie dostosowane do tego siodło, ale z nim jadącym za mną na pewno damy radę. Siedzę już dosyć niestabilnie na grzebiecie jego wierzchowca, gdy z budynku Rady nagle wybiega Alaric.

Coś przewraca mi się w żołądku, gdy dostrzegam, w jakim jest stanie. Jest rozczochrany i dopiero zapina pomiętą koszulę, której wcześniej wyraźnie nie miał na sobie i którą wciąż ma wyciągniętą ze spodni. Ktoś tu chyba nie spędził nocy na rozmowie tak jak Malcolm i ja.

A Cold Kind of Magic | Darkspire #1 | romantasy 18+Opowie?ci t?tni?ce ?yciem. Odkryj je teraz