#ackomLS
Jeszcze nie byłam w tej części miasta.
Aby do niej dotrzeć, musimy objechać górę wzdłuż zbiornika wodnego i wspiąć się wyżej. Szybko orientuję się, że jedziemy do tej dzielnicy, o której wspominał Malcolm: wykutej w skale na zboczu góry.
Dzięki temu chwilowo zapominam o nieobecności maga, bo za bardzo zajmują mnie widoki.
Wszystkie budynki wyglądają tutaj w ten sposób – wykute w zboczu góry, prawdopodobnie z wewnętrznymi ścianami z kamienia. Domy wydają się tu starsze i w większości są bardzo okazałe. Droga, którą jedziemy, jest wąska, i podobnie wyglądają też inne. Chłonę te widoki całą sobą, ale równocześnie w głowie mam zupełnie inne myśli.
– Mogę cię o coś zapytać? – pytam po dłuższej chwili z roztargnieniem.
– Zawsze – odpowiada Alaric, przenosząc na mnie te jego bursztynowe oczy.
Waham się jeszcze przez chwilę, ale wiem, że muszę to zrobić. Nie chcę rozmawiać na ten temat z Malcolmem, który wyraźnie ciągle ukrywa przede mną pewne rzeczy.
– Ilu w tej chwili jest w Darkspire czarnych magów i wiedźm? – wyrzucam z siebie. – Poza rodami założycielskimi?
Uwaga wilkołaka skupia się jeszcze bardziej na mnie. Obawiam się, że zapyta, dlaczego mnie to interesuje, ale na szczęście nic takiego nie robi.
– Poza Malcolmem, Thalią, Evanderem i ich rodzicami? – dopytuje, a na widok mojej pełnej niezrozumienia miny dodaje: – Evander to brat Thalii. Kojarzę tylko jeden taki przypadek. Rowan, przyjaciel rodu Nightingale, ale to staruszek. Lata temu zamknął się w ich rodowym majątku, żeby go pilnować, i prawie nikt go od tego czasu nie widział.
Hmm. To nie brzmi dla mnie zbyt dobrze.
– Naprawdę są tacy rzadcy?
– Zdarzają się, oczywiście, czarni magowie i wiedźmy urodzone w rodzinach białych – wyjaśnia Alaric. – Ale takie istoty najczęściej są absorbowane przez rody.
Marszczę brwi.
– To znaczy?
– Był taki przypadek dwa pokolenia temu, z babciami Malcolma i Thalii – kontynuuje, a ja przypominam sobie, że chodzi chyba o to, o czym kiedyś mówił mag, że mają z Thalią wspólnych przodków. – Były bliźniaczkami, urodziły się w rodzinie białego maga. W okresie dojrzewania okazało się, że ich magia jest dużo silniejsza niż reszty rodziny. Kiedy dorosły, jedna z nich wżeniła się w rodzinę Darkspire, a druga w rodzinę Thornfield.
Parskam śmiechem.
– Nie wmówisz mi, że to były małżeństwa z miłości.
– Oczywiście, że nie – potwierdza Alaric z rozbawieniem. – Bliźniaczki dostały możliwość dołączenia do potężnych, silnych rodów i stworzenia małżeństw z czarnymi magami. To oczywiste, że nie zamierzały odrzucić takiej propozycji. A rody cieszyły się, że zyskują kogoś z tak silną magią i świeżą krwią. Nie ma wprawdzie dowodów na to, że małżeństwa z białymi magami czy wiedźmami jakoś rozrzedzają magię, ale mimo wszystko rody wolą korzystać z takich okazji. Jeśli pojawia się jakiś czarny mag albo czarna wiedźma, zazwyczaj szybko dołączają do rodów, dlatego nie ma ich wielu poza nimi.
Przetwarzam przez chwilę jego słowa. Od jak dawna Malcolm może wiedzieć, że moja magia jest silniejsza niż przeciętnej białej wiedźmy? Wprost powiedział mi dzisiaj, że przyjdzie czas na zaklęcia na skórze, więc dobrze wie, że jestem czarną wiedźmą, chociaż dla mnie to trudne do ogarnięcia umysłem. Czy to dlatego od początku mi pomaga? To dlatego chciał mnie szkolić? Czy ma nadzieję, że...
CZYTASZ
A Cold Kind of Magic | Darkspire #1 | romantasy 18+
RomanceDarkspire, miasto istot magicznych, od lat by?o owiane legend?: zwykli ludzie nie maj? tam wst?pu, a w ?rodku podobno dziej? si? straszne rzeczy. Co wi?cej, ka?dy magiczny, kto opu?ci jego mury, traci wszelkie swoje wyró?niaj?ce go cechy. Do czasu p...
