抖阴社区

24

33.7K 1K 509
                                        




-Słucham?-zeszłam szybkim krokiem na dół stając naprzeciwko Nathana

-Sorry John muszę kończyć na razie-odłożył słuchawkę

-Eee coś nie tak?

-Co to ma wszystko znaczyć ? Co będziesz musiał ze mną zrobić?

-Nie twój interes mała

-Czy Ty siebie słyszysz? Tutaj chodzi o moje dalsze życie a Ty mi mówisz, że to nie mój interes?

-Wybacz taki jest lajf

-Świetnie- uśmiechnęłam się sarkastycznie- to co mam teraz robić?

-Nie zawracać mi dupy

-Okej przepraszam, że stwarzam dla Ciebie problemy-puściłam mu oczko

Już chwile potem zaczęłam tego żałować, Nathan szarpnął mnie za ramie i prowadził w stronę samochodu.

-C-co Ty robisz?

Nie odezwał się tylko wepchnął z dużą siłą do samochodu, tak przyzwyczaiłam się do tego, wyczujcie ten sarkazm.

Chwilę potem sam usiadł na miejscu kierowcy i odpalił silnik udając się na przód.

.....................

-Gdzie jedziemy?-pytałam już chyba 4 raz ale on nadal siedział bez słowa. Wydawało mi się, że nad czymś myśli.

-Możesz mi pow..

-Zamknij się!-krzyknął i raptownie zahamował przez co moja głowa wylądowała na masce samochodu.

Bałam się go, to nie ten człowiek którego poznałam a dokładniej którego udawał kiedyś. Teraz wiem, że to zwykły tyran.

Brunet założył ręce na kierownicy i ponownie ruszyliśmy jadąc w ciszy. Nie chciałam nawet na niego zerknąć chociaż był bardzo przystojny mogę powiedzieć, że za przystojny. Jego włosy były rozczochrane przez co wyglądał bardzo seksownie, jego oczy były wyraźnie skupione na drodze i lekko przygryzał wargę. Wyglądał jakby się bił ze swoimi własnymi myślami lub podejmował jakąś ciężką decyzję.

-Jedziemy do Luka-powiedział spokojnym głosem

Nie odezwałam się, nie chciałam tam wracać.

-Może coś powiesz?

-Czy Ty dziewczyno na prawdę chcesz mnie wyprowadzić z równowagi?

Ojj nie nie chcę tego więc postanowiłam się odezwać.

-Wszystko mi jedno wszędzie byle dalej od Ciebie-odpowiedziałam obojętnym tonem.

-Aż taki zły jestem?- zaśmiał się

-Na to pytanie nawet nie mam zamiaru odpowiadać-odparłam bardo poważnie

-A co jeśli Ci będę kazał?

-Wykonam polecenie

-Good Girl

...............

Jechaliśmy już dwie godziny. Muszę przyznać, że ta droga była męcząca ale plusem tego było to, że mogłam obmyślić parę spraw takich na przykład jak Luke. Co dalej ze mną będzie ? Czy Luke będzie mnie chciał spowrotem?
Przypomniałam sobie o tym co mi mówił Nathan:

-My jedziemy tam po to aby go z-zabić?

-Na prawdę użyłaś słowa "My"? -wybuchł śmiechem

-Co w tym śmiesznego?-nie rozumiałam

-Jedyne co Ty tam masz robić to do niego pójść a wtedy wkroczę ja i dalszy ciąg wydarzeń możesz sama sobie wyobrazić.

-Mhm

.........

W końcu dojechaliśmy. Dobrze pamiętam to miejsce. Tutaj właściwie wszystkie moje przygody się zaczęły.

-Posłuchaj mnie kotku, wchodzimy tam i nie robisz scen rozumiemy się?

-A co jak nie?

-Wtedy zabiję was obojga

Przełknęłam gulę w gardle i tylko przytaknęłam na co Nathan się uśmiechnął wiedząc, że ma nade mną kontrolę.

Szliśmy cicho tak aby nikt nas nie usłyszał do drzwi Luka. Nie mogłam się uspokoić kiedy stanęliśmy naprzeciwko jego drzwi. Wiedziałam, że zaraz będzie leżał jako trup na ziemi a ja jestem tylko przynętą aby się poddał. Ale nie rozumiałam dlaczego miałby oddawać swoje życie za kogoś takiego jak ja?

Słyszałam kroki, ktoś był już blisko drzwi a Nathan wyjął swoją czarną broń ze spodni i schował za siebie.

Drzwi się otworzyły a w nich stanął Luke. Jego oczy powiększyły się kilkakrotnie kiedy zobaczył mnie i Nathana. Dało się wyczuć tą nieprzyjemną atmosferę która teraz panowała.

-Nie zaprosisz nas na herbatkę?-odezwał się Nathan

-Jasne z wielką przyjemnością-wyszczerzył się i zszedł z przejścia tak abyśmy mogli wejść do środka. Nathan przepuścił mnie pierwszą udając dżentelmena.

Niepewnie przekroczyłam próg mieszkania ale nie wiedziałam jak bieg wydarzeń przebiegnie dalej. Mogłam usłyszeć tylko jeden wielki krzyk któregoś z nich. Bałam się, okropnie się bałam. To była chwila a potem szum i ktoś opadł na podłogę ale nie wiedziałam kto. Stałam odwrócona tyłem i nie mogłam się ruszyć. Wiedziałam, że któryś z nich nie żyje.

Ktoś objął mnie w tali, zadrżałam ale wiedziałam kto to był. Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na Luka. Był smutny, wiedziałam to po jego oczach ale nadal utrzymywał postawę twardego.

-Blanko przepraszam, wiem że to nie jest dobre co za chwilę zrobię ale uwierz tak będzie dla Ciebie lepiej, lepiej dla Nas obojga. Przepraszam ja muszę.

..................

Co zrobi Luke? Czy chce ją zabić? Co się stanie z Blanką? Czy ona przeżyje ?

Jak myślicie? Przepraszam, że krótki ale straciłam wenę ostatnio a jak mam coś pisać z przymusu to mnie wcale nie zadawala a pisanie to moja pasja więc mam nadzieję, że niedługo odzyskam wenę i rozdziały będą ciekawsze.

Love Me if You dareOpowie?ci t?tni?ce ?yciem. Odkryj je teraz