抖阴社区

                                        

– Jest nas piątka. Hermiono? Też grasz? – Zapytał Harry z nikłą nadzieją.

– Hermiona? – parsknął Ron, a ona się zdenerwowała. Co w tym takiego śmiesznego? Nie chciał z nią grać, bo nie była zbyt dobra, tak?

– A dlaczego nie, Ronaldzie Wealsey? – zapytała go mierząc go spojrzeniem. Uniósł brew ciekawsko.

– Nigdy z nami nie grasz. Z tego co wiem, to boisz się mioteł – wytłumaczył, a ona przyznała mu rację.

– Nie  znam wszyskich zasad, więc nie mogę być nawet sędzią – Wzruszyła ramionami z uśmiechem.

Fred i George zajęli się wyjęciem mioteł z garażu, a Ginny i jej brat zaczęli przygotowywać umowne granice "boiska". Harry postanowił, że zostanie sędzią, bo po wypadku z gnomami, które się na niego wkurzyły ostatnim razem z lekka kulał.

Czas minął im miło. Po ładnej rozgrywce Ginny przekonała chłopaków, by rozłożyli ten większy stół ogrodowy i pomogli im go nakryć.

– Hermiono, jak myślisz, co będzie na rym zebraniu? – zapytała zamyślona Ginny rozkładając sztućce.

– Zebranie? – zapytał Harry – To dlatego tego tak dużo.

– Tak, a najdziwniejsze jest to, że nas na nie zaproszono – przytaknęła Hermiona.

– Na serio? – zagwizdał Ron. – Albo mamy kłopoty, albo serio czegoś od nas chcą.

– Mama wspomniała, że to coś luźnego. Istnieje szansa, że po prostu się spotkamy na obiad i porozmawiamy o drobnych sprawach.

– Czekajcie, idę po więcej talerzy – powiedział Ron i poszedł do kuchni.

– Ginny to ma być spotkanie zakonu. Nie zwołuje się tylu członków na zwyczajny obiad. Wszyscy mają ważne misje, więc nie mogą tracić czasu na pogaduszki – stwierdziła Granger i rozłożyła już ostatnią serwetkę.

***

Do obiadu czas minął im w miarę szybko. Wymieniali się najnowszymi plotkami i wątpliwościami na temat nowego roku szkolnego i wygrzewali na słońcu.

– Wreszcie można się trochę poopalać – westchnęła Ginny leżąc na kocu obok Hermiony i Harry'ego. Ich przyjaciel Ron, właśnie pomagał mamie w zaganianiu kurczaków do kurnika razem z Fredem i Georgem, którzy raczej je wyganiali, ale nie im to oceniać.

– Tak, mam nadzieję, że zostanie tak przynajmniej do rozpoczęcia roku szkolnego – przytaknęła Hermiona.

– Mi tam już nawet za gorąco – zaśmiał się cicho Harry.

– To pomyśl jakie katusze będzie przeżywać profesor Snape przez nasz genialny pomysł – zaśmiała się ruda. Harry parsknął śmiechem i przyznał jej rację.

Chwilę później wstali, bo pierwsi goście zaczęli przybywać tu świstoklikami.

– Profesor Dumbledore! – zawołali, gdy starszy mężczyzna zmaterializował się przed ich kocem.

– Witaj Harry, Ginny, Hermiono – odpowiedział starzec. – Lepiej tu nie siedzieć, moi drodzy. Świstokliki nie są ustalone szczególnie dokładnie, więc ktoś mógłby wylądować na was. Poza tym, czas zająć miejsca.

Przyjaciele pokiwali głowami przyznając profesorowi rację. Usiedli na swoich miejscach nie mogąc się doczekać zebrania.

***

*Jakby ktoś pytał co to spadające małpki to jest to ta gra i błagam nie zabijajcie mnie.

*Jakby ktoś pytał co to spadające małpki to jest to ta gra i błagam nie zabijajcie mnie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
You've reached the end of published parts.

? Last updated: Jan 28, 2017 ?

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Don't turn on the lights | HgSsWhere stories live. Discover now