- Matka mnie zabije jak nie znajdę tego telefonu, zabije! – powiedziałam podniesionym głosem, przekopując wszystkie rzeczy w samochodzie na przerwie lunchowej. – Nie, nie, nie, to nowy IPhone kurwa – jęknęłam zdesperowana. – Gdzie ja mogłam zgubić to ścierwo?! – zamknęłam drzwi i przeszłam na drugą stronę, przy okazji uderzając głową w dach samochodu, gdy chciałam się schylić. – Zajebiście! – jęknęłam, masując się po czole. – Czemu inni gubią klucze, a ja telefon?!
- Świetnie się bawię oglądając ten cyrk – usłyszałam za plecami czyiś głos. Odwróciłam się i ujrzałam nie kogo innego, niż nowego.
- Ciebie tu jeszcze brakowało – westchnęłam. – Czego chcesz?
- Może będziesz trochę milsza? – zaśmiał się i sięgnął do kieszeni. – Tego szukasz? – spytał i ujrzałam w jego dłoni mojego srebrnego Iphona.
- Skąd go masz? – spytałam ostro, ale jednocześnie odetchnęłam z ulgą, że telefon jest cały.
- Zapomniałaś go zabrać – parsknął śmiechem. – Zapomnieć o Iphonie to trzeba mieć dobrze na bani.
- Myślałam, że go zabrałam – odparłam, puszczając jego komentarz płazem i zabrałam mu telefon. – Dziękuję.
- Proszę Cię bardzo – uśmiechnął się lekko.
- Jak pierwszy dzień w szkole? – spytałam z grzeczności.
- Wisi mi to – wzruszył ramionami. – Bardziej interesują mnie Twoje piękne zdjęcia w galerii.
- Przeglądałeś moje zdjęcia? – otworzyłam usta ze zdziwienia i poczułam ciepło rosnące na mojej twarzy.
- Nie masz czego się wstydzić, nawet przez chwilę mi stanął.
Wiecie jaki kolor mają buraki? Tak właśnie wyglądała moja twarz w tamtym momencie.
- Kogoś chyba zawstydziłem – uśmiech chłopaka się powiększył i podszedł bliżej mnie. Przylgnęłam do auta, lecz to go nie powstrzymało. Był tak blisko mnie, że czułam zapach jego mocnych perfum. Wzięłam głębszy oddech i próbowałam udawać, że ta bliskość nic na mnie nie robi.
- Nie masz ciekawszych zajęć? – zapytałam go pogardliwie.
- Napieranie na Ciebie wydaje się być fajnym zajęciem na lunch – puścił mi oczko i gdy chciał położyć ręce na mojej talii, strzepnęłam je. – Uuu, groźnie – mulat odsunął się ode mnie. – Będę uciekał, mała.
- Mała? Kpisz sobie? – prychnęłam.
- Oj nie bądź już taka niedostępna, rozmowy do Twojego świadczą o czymś innym...
- Jakim prawem czytasz moje prywatne wiadomości?! – krzyknęłam, tracąc cierpliwość.
Co za dupek!
- Tak jakoś, nudziło mi się.
- Skurwiel – prychnęłam.
- Zakładam, że już dawno skoczyłabyś na chuja tego kutasa – odparł pewnie.
- A tutaj komuś narcyzm mózg wypalił mój drogi – warknęłam.
- O to się nie martw – chłopak nachylił się w moją stronę na chwilę. – Do zobaczenia jutro Claudia.
***
- Wyglądasz na zmęczoną kochanie – stwierdziła mama, gdy późnym popołudniem wróciłam do domu.
- Bo tak się czuję – westchnęłam rzucając kluczyki na wyspę kuchenną.
- Dobry wczoraj musiał być melanż, co? – zaśmiała się, posyłając mi pobłażliwe spojrzenie.
- Oj przestań – jęknęłam. – Do North High przyjęli nowego chłopaka.
- Tak? Suzanne się nie chwaliła.
Suzanne Miller była żoną dyrektora naszej szkoły. Dzięki niej nie wyleciałam kiedyś za naganne zachowanie na dyskotece szkolnej.
Dzięki mnie w NH nie ma teraz dyskotek, nie ma za co.
- Straszny bezczel i cham – powiedziałam.
- Ale pewnie dobra dupa z niego.
- Maamoo...
***
Leżąc w łóżku i czytając Hamleta, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Zmarszczyłam czoło w dezorientacji widząc, że napisał do mnie jakiś nieznajomy numer.
Nieznany : Zniszczę Cię maleńka.
Nieznany : Nie będziesz miała życia w tej szkole.
Nieznany : Nikt mi nigdy nie odmawia.
Nieznany : Wiem, że to czytasz, suko.
Nie, wcale nie wiedziałam kto do mnie pisał.
Zajebany desperat.
Ja : Ajajaj, możesz się w końcu zamknąć?
Teraz naprawdę koniec na dziś XDD zmykam do książek, buziaki kochani! <3

CZYTASZ
Message From Dick
Romancegdy ona jest królow? szko?y, a on nowym ciachem w szkole, który zdobywa serce ka?dej, tylko nie jej. ta historia nie mo?e zakończy? si? happy end'em. chocia?... kto wie?