抖阴社区

Rozdzia? 1

50 1 0
                                        

Boże, ale zimno. Gdybym wiedziała, że będę tyle czekać nie wyszłabym z domu w samej sukience. Lekcje skończyłam dość wcześnie, ale po szkole byłyśmy z Jenn na zakupach w stolicy. Łowy zakończyłyśmy ok. 19, ale moja roztargniona przyjaciółka przypomniała sobie, że musi odebrać ciuchy z pralni. Zostawiła mnie więc w mojej ulubionej bibliotece przysięgając, że odbierze mnie za godzinę. Normalnie mogłabym spędzić tam całą noc, ale o 20 zamykali. Nie wspominając o moich idiotycznych rodzicach, którzy swojej 18-letniej córce ustalili ciszę nocną o 21. Z Londynu do Epsom była godzina drogi, więc jeśli nie wyjechałybyśmy o ustalonej 20 to miałabym w domu kolejną jazdę. Wiedziałam, że nie zdążymy, ale ciągle łudziłam się, że jakimś cudem będziemy na czas. Zirytowana wyciągnęłam telefon, aby do niej zadzwonić. Miałam tak skostniałe palce, że nie mogłam wybrać numeru. 

- Halo Jenny? Gdzie jesteś do cholery? Miałaś tu być 30 minut temu! Przecież znasz moich rodziców. Jeśli nie będę w domu o 21 to chyba mnie zamordują! - Byłam tak wkurzona, że nie poznawałam swojego tonu głosu. 

- Halo, Faith? Tak Cię przepraszam! Zagadałam się z przystojniakiem z pralni i straciłam rachubę czasu. Wyjaśnię wszystko z Twoimi rodzicami obiecuję! Wezmę wszystko na siebie i dopilnuję, żeby nie uziemili Cię kolejny raz. Będę za kilka minut przysięgam! - Była taka skruszona, że zachciało mi się śmiać. Nigdy nie potrafiłam się na nią długo gniewać. 

-  Spokojnie Jenny, już mi nie zależy. Mam dość tego jak mnie traktują. Dzisiejszy dzień to będzie idealna okazja aby z nimi pogadać. W końcu muszą dać mi trochę luzu, a jeśli nie, to chyba czas na wyprowadzkę. 

Zgodnie z obietnicą za kilka minut przyjechała Jenn. Przez godzinną drogę przećwiczyłam z nią rozmowę z rodzicami. Byłam tak zestresowana, że nawet jej opowieść o tajemniczym brunecie z pralni nie pomogła.

Kiedy stałyśmy już przed drzwiami wzięłam ostatni głęboki wdech. Jenny dodała mi otuchy przed jedną z najważniejszych rozmów w moim życiu. Kiedy mój ojciec otworzył drzwi nie chciałam na niego patrzeć. Nie zwracałam nawet uwagi na to co Jenny do niego mówi. 

- Dziękuję Jenny, możesz iść do domu. - Odparł swoim oschłym głosem.                                                   

Wiedziałam co mnie czeka, ale nie chciałam zawracać sobie tym głowy. Przeszłam przez próg i pomaszerowałam do kuchni. Tam czekała na mnie już moja mama. Kochałam ich oboje, miałam dobre życie. Byliśmy zamożni i nigdy niczego mi nie brakowało. Ale konserwatywność moich rodziców doprowadzała mnie do szału. Nie lubiałam im się sprzeciwiać dlatego tak łatwo mną manipulowali. 

 - Mamo, tato. Zanim cokolwiek powiecie proszę wysłuchajcie mnie. 

Chciałam przygotować ich na to co im powiem. Wiedziałam że nie będzie łatwo, ale musiałam mieć to za sobą. Nic nie odpowiedzieli, ale przyglądali mi się z zaciekawieniem. 

-  Wiem, że mnie kochacie, ale musicie zrozumieć że jestem już dorosła. Nie możecie traktować mnie jak dziecka. Potrzebuję swobody. Nie liczę że totalnie mi odpuścicie, ale moglibyście chociaż spróbować. Przepraszam za dzisiejsze spóźnienie, nie była to moja wina, ale może dobrze się stało. Mam już 18 lat, prawie 19. Powinnam być coraz bardziej samodzielna, a mam wrażenie że cofam się w rozwoju. Nie chcę was zranić, bardzo wam kocham, ale musicie dać mi żyć. 

Zapanowała cisza. Czułam się coraz gorzej, miałam wrażenie że serce zaraz wyskoczy mi z piersi. Po ludzku się bałam. Spojrzałam na mamę szukając ratunku. 

- W porządku. - Odparła delikatnie

Co do cholery? Oczekiwałam innej reakcji.

- Co to znaczy? - Zapytałam 

You've reached the end of published parts.

? Last updated: Jun 23, 2019 ?

Add this story to your Library to get notified about new parts!

FreedomWhere stories live. Discover now