Nie zapomnijcie zostawić gwiazdki♥️
instagram: saniaforyou_
tiktok: saniaforyou_
Kochani, byłabym wdzięczna, gdybyście pozostawili po sobie komentarze pod akapitami, bo to pomaga w dotarciu do większej ilości osób. Z góry bardzo Wam dziękuję🙏🏻
Siedziałam z Greysonem na kanapie w salonie przed telewizorem, jedząc pizzę. Tak po prostu. Wieczór mijał nam bardzo spokojnie. Nigdy nie spodziewałam się, że kiedykolwiek będziemy w stanie dojść do takiego momentu. Leżałam oparta o jego klatkę piersiową, brudząc jego bluzę okruszkami z pizzy.
– Nadal zamierzasz zorganizować imprezę Brandona? – zapytałam.
– To debil. Sam ją odwołał. Jest mu wstyd za to, co narobił – prychnął, a ja zaśmiałam się. – Takiego syfu w tym klubie nigdy nie było.
– Nie wiedziałam, że lubi aż tak mocno imprezować. – Szturchnęłam go w ramię, a Greyson na mnie uważnie spojrzał.
– Przyznaj się, że z nim gadałaś tylko dlatego, żeby wywołać we mnie zazdrość. – Przymrużył oczy.
– Na początku naprawdę go polubiłam, ale potem zrobił się zbyt nachalny. – Wzruszyłam ramionami.
– Jak to, nachalny? – Zacisnął zęby.
Uśmiechnęłam się, widząc jego reakcję. Wyglądał zabawnie, kiedy był zazdrosny.
– Przystawiał się do mnie – westchnęłam.
– Żałuję, że jednak mu wczoraj nie wpierdoliłem, ale znam jego adres, więc jeszcze nic nie jest stracone – odparł.
– Gdybyś mu przypierdolił, nie miałbyś się z kogo śmiać przez całą noc. – Wzruszyłam ramionami.
Tak, Greysona rozrywką podczas dalszej części imprezy, było nabijanie się z Brandona, który całkowicie stracił kontrolę. Chyba zapomniał, jak on potem się zachowywał. Postanowiłam mu to przypomnieć.
– Już zapomniałeś o striptizie, który dla mnie zrobiłeś? – wybuchłam głośnym śmiechem, a on przetarł rękami swoją twarz.
– Czyli to nie był mój sen – odpowiedział.
– Nie. – Pokręciłam głową, jednocześnie się przy tym śmiejąc. – Nigdy o tym nie zapomnę. Będę ci to już zawsze przypominać.
– Mam nadzieję, że kiedyś mi się odwdzięczysz. – Mrugnął do mnie okiem.
– Może. – Wzruszyłam ramionami. – Jeśli będziesz grzeczny, to wszystko będzie możliwe.
– Nic, co ty ze mną zrobiłaś? – Przyciągnął mnie do siebie bliżej. – Ty i ja to niebezpieczne połączenie, nie sądzisz?
– Być może. Ale nie obchodzi mnie to – odpowiedziałam. – Czuję, że teraz wszystko będzie już dobrze. Wszystko w końcu zaczyna się układać. Wyjaśniliśmy sobie wszystkie najważniejsze kwestie. Mam nadzieję, że nie masz już przede mną żadnych tajemnic. – Uniosłam głowę, aby na niego spojrzeć.
– Wszystko już wiesz.
– Ten czas był totalnie popierdolony. Kiedy zdążyliśmy tak bardzo zbliżyć się do siebie? Przysięgam, że na samym początku miałam ochotę cię zamordować i wcale nie przesadzam. Działałeś mi na nerwy.
– A ty mi nawet trochę się nie podobałaś – odparł.
– Więc co sprawiło, że zmieniłeś zdanie? – Uniosłam brew.
– Właściwie to sam nie wiem. Wszystko stało się tak nagle. Chyba spodobało mi się to, że stawiałaś mi się. To było naprawdę gorące. – Odgarnął moje włosy do tyłu.
– Więc kiedy ja się denerwowałam, ciebie to tak naprawdę kręciło. Dobrze wiedzieć – powiedziałam rozbawiona.
Spokojna, normalna rozmowa z Greysonem była miłą odmianą dla naszych poprzednich kłótni i nieporozumień. Wcześniej czułam, że mogliśmy pokłócić się dosłownie o wszystko, co zresztą stało się jeszcze podczas imprezy, a w tej chwili zachowywaliśmy się, jak najzwyklejsza para. W porównaniu do tego, co było wcześniej, Greyson był całkowicie innym człowiekiem. Traktował mnie inaczej, z szacunkiem i powoli zaczynał zdobywać moje zaufanie. Po ostatnim nieporozumieniu zrozumiałam, że musieliśmy ze sobą rozmawiać, aby wszystkie je, jak najszybciej wyjaśniać. Kobiety w tym klubie na niego leciały i były w stanie zrobić wszystko, aby zniszczyć nasz związek. Nie mogliśmy na to pozwolić.
– Zawsze mnie kręcisz. Pamiętaj o tym, Nicole – powiedział.
Po raz kolejny moje serce dzisiejszego dnia się rozpłynęło. Greyson chwilami naprawdę potrafił być miły i uroczy. Nigdy nie sądziłam, że nazwę tak kogoś takiego, jak on, ale tak. Potrafił być uroczy i miałam zamiar mu to powiedzieć. Byłam ciekawa, jak zareaguje, gdy to usłyszy. Z pewnością będzie zły, ale uwielbiłam go denerwować, tak samo, jak on mnie. To działało w dwie strony.
– Uroczy jesteś, wiesz? – powiedziałam i przygryzłam swoją dolną wargę w oczekiwaniu na jego reakcję.
Greyson przymrużył swoje oczy i gdy zobaczył, że się do niego szeroko uśmiechałam, popchnął mnie na kanapę, przez co wypadł mi z dłoni kawałek pizzy, który prawie kończyłam. Wydęłam usta, leżąc plecami na kanapie i klepnęłam go w ramię.
– I co zrobiłeś?
Udawał złego przez to co o nim powiedziałam. To była jedna z naszych wielu gier. Oboje uwielbialiśmy się ze sobą droczyć.
– Czy podczas, gdy cię pieprzę też jestem uroczy? – Zaczął muskać swoimi ustami moją szyję, a potem nagle... zjechał rękami na mój brzuch.
To było moje czułe miejsce, dlatego gdy Greyson zaczął mnie łaskotać, zwijałam się ze śmiechu, próbując się mu wyrwać. Nienawidziłam tego, a on cieszył się moim błagającym spojrzeniem, żeby tego więcej nie robił. Cholera jasna! Jeszcze chwila, a uduszę się ze śmiechu! Zachowywał się, jak dzieciak, ale nawet mi się to podobało, bo jego śnieżnobiały uśmiech, gdy to robił, wynagradzał mi wszystko.
– Greyson... p-przestań! – zająknęłam się.
– Będziesz grzeczna? – Uniósł brew.
– Przestań, chuju! – krzyknęłam.
– Pogarszasz swoją sytuację. – Nie przestawał mnie łaskotać.
– Dobra, dobra! Przepraszam! – Niemalże pisnęłam, jednocześnie głośno się przy tym śmiejąc.
Greyson zawisł nade mną, układając swoje ręce obok mojego ciała. Był uśmiechnięty, kiedy ja starałam się złapać oddech przez napad śmiechu, który mi zafundował.
Przysięgam, że odwdzięczę ci się tym samym, gdy tylko nadarzy się do tego okazja.
– Jesteś totalnym idiotą – powiedziałam.
Greyson w odpowiedzi, delikatnie musnął moje usta, a potem pogłębił nasz pocałunek. Nie był on agresywny, tylko powolny i spokojny. Uwielbiałam jego włosy, dlatego wtopiłam w nie swoje palce, lekko za nie pociągając, co sprawiło, że Greyson westchnął. Kurwa, on westchnął. Brzmiał tak dobrze... To było popierdolone, że zachwycałam się takimi małymi rzeczami, które on robił. Nie przestawałam pociągać za końcówki jego włosów, bo widziałam, że bardzo mu się to podobało.
Być może w tej chwili wyglądaliśmy, jak zakochana para, ale wcale tak nie było. Sama nie wiedziałam do końca, jakie uczucia nas łączyły. To było popierdolone, ponieważ byliśmy razem, ale sama nie wiedziałam, co do niego czułam. Z pewnością nie była to miłość, ale... No właśnie ALE. Strasznie mnie do niego ciągnęło. Przy nim zawsze czułam, jakby świat się zatrzymał i nie liczyło się nic oprócz niego. Nawet nie potrafiłam opisać tego słowami. Stał mi się bliski, ale zdecydowanie nie była to miłość. Może coś... pomiędzy? Tak, to chyba idealne określenie.
Nasze czułości przerwał dzwonek do drzwi. Greyson odsunął się ode mnie, a ja zdziwiona zmarszczyłam brwi. Nie mówił mi nic o tym, że ktoś miał się zjawić, więc nie miałam pojęcia kto o tak późnej porze mógł do nas przyjść. To było bardzo dziwne.
– Kto to? – zapytałam.
– Nie wiem – odpowiedział.
– Idź sprawdzić – powiedziałam, a on przewrócił oczami.
Bez słowa poszedł do drzwi, a ja ruszyłam zaraz za nim. Byłam ciekawa, kim była osoba, która przyszła tutaj o tak późnej porze. Była już godzina dwudziesta, więc to było kompletnie niespodziewane. Kiedy dotarliśmy do samych drzwi, na wyświetlaczu ukazała się matka Greysona stojąca przed bramką.
– Co ona tutaj robi? – jęknął. – Po prostu udawajmy, że nas nie ma. Nie mam ochoty z nią rozmawiać.
– Wpuść ją, natychmiast – powiedziałam.
Zgromiłam go spojrzeniem, co sprawiło, że głośno westchnął i w końcu kliknął przycisk, otwierający dla niej bramkę.
Grzeczny piesek.
– Będzie nas męczyć. Chyba zdajesz sobie z tego sprawę, prawda? – odparł, zanim otworzył drzwi. – Jeszcze możemy się wycofać.
W odpowiedzi na jego słowa, otworzyłam drzwi, kompletnie nie przejmując się tym, co powiedział. Podczas tamtej nieszczęsnej wizyty w domu rodzinnym Greysona, strasznie ją polubiłam i wydawało mi się, że ona mnie chyba też. Co prawda, byliśmy tam strasznie krótko, ale to wystarczyło, aby ta kobieta wkradła się w moje serce. Nie wiedziałam czy od tamtego czasu Greyson z nią rozmawiał, więc nie miałam pojęcia, jak się zachować na samym początku. Postanowiłam dostosować się do sytuacji.
Kobieta ubrana w zwykłe granatowe dżinsy, białą koszulkę w czarne kropki i rozpięty, czarny płaszcz, podeszła do nas w ciszy. Wyglądała, jakby nie wiedziała, co powiedzieć, a atmosfera stawała się dziwna, dlatego postanowiłam odezwać się pierwsza.
– Dzień dobry. – Uśmiechnęłam się do kobiety.
– Mamo, może wejdziesz do środka? – W końcu odezwał się Greyson.
Oboje wyglądali, jakby ze sobą nie rozmawiali od czasu tej kłótni, więc nie byłam osamotniona. Wszyscy czuliśmy się po tym wszystkim dziwnie, pomimo to, że matka Greysona starała się wtedy załagodzić tą całą sytuację. Kobieta w odpowiedzi mocno przytuliła się siebie Greysona, a ten odwzajemnił go. Patrzyłam na to wszystko ze wzruszeniem. Wyglądała, jak mała dziewczynka w jego ramionach, a była od niego dwa razy starsza. Greyson zdecydowanie odziedziczył wszystkie cechy po swoim ojcu. Był jego kopią.
– Kocham cię, synu – powiedziała, gdy się od niego odsunęła, a ten skinął głową. – Ojciec czuje to samo. Musisz mu dać czas. On zawsze kochał was obojga tak samo. Po prostu nadal nie może pogodzić się ze śmiercią Lily. Znam już tą całą historię. Greyson, w co ty się wpakowałeś?
Nie odpowiedział jej nic. Po prostu patrzyli na siebie, a ja starałam się powstrzymać łzy wzruszenia, które już spływały po moich policzkach. Jak dobrze, że nie miałam na sobie żadnego makijażu, bo mogłam z łatwością je zetrzeć rękawem swojej bluzy.
– Mamo, wejdź. Nie rozmawiajmy w wejściu – odpowiedział.
W trójkę weszliśmy do środka, ostatecznie siadając na kanapie w salonie. Pocierałam swoje dłonie w oczekiwaniu na dalszy rozwój sytuacji. Przygryzłam swoją dolną wargę i spuściłam głowę w dół. Greyson położył swoją rękę na moim udzie, aby dodać mi otuchy. Uniosłam głowę i uśmiechnęłam się do niego lekko, czując coś niesamowitego w moim sercu. Tak było za każdym razem, gdy na niego patrzyłam.
– Wy naprawdę się kochacie – odezwała się jego matka, a ja spojrzałam na nią zaskoczona. Uśmiechała się od ucha do ucha, gdy na nas patrzyła. – Jesteś niesamowicie piękna, Nicole. Wcale nie dziwię się czemu Greyson się w tobie zakochał. Na jego miejscu sama bym cię nigdzie nie wypuściła – powiedziała bezpośrednio.
– Mamo, przestań – burknął zażenowany Greyson.
– No co? Masz przy sobie diament o który masz dbać, jasne? – Zgromiła go spojrzeniem, a potem, jak gdyby nigdy nic, miło się do mnie uśmiechnęła.
Miałam ogromną ochotę głośno się roześmiać widząc minę Greysona, ale ostatecznie się powstrzymałam. Ta kobieta była niesamowita. Ten idiota siedzący obok mnie nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak ogromne miał szczęście, mając taką matkę. Wyglądała, jakby naprawdę zależało jej na tym, żeby jej syn był szczęśliwy i w końcu się ustatkował. Bardzo przypominała mi moją matkę jeszcze przed chorobą alkoholową. Ona również zawsze się o mnie troszczyła w dokładnie taki sam sposób. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tych wszystkich chwil, które zaczęły mi przelatywać przed oczami. Czas płynął zdecydowanie zbyt szybko, bo czułam, jakby to było wczoraj.
– Wracając... Dlaczego mi o niczym nie powiedziałeś? – Spojrzała na niego z wyrzutem.
Doskonale rozumiałam dlaczego Greyson tak postąpił. Co miał powiedzieć swojej matce? Że to przez jego nielegalne interesy jej córka nie żyje? Na jego miejscu również bym ją oszukiwała. Zresztą, jego ojciec najwyraźniej też nie chciał, aby o tym wiedziała, bo przez tyle lat jej o niczym nie powiedział i zapewne gdyby nie ta feralna kłótnia, to nadal by o tym nie wiedziała. Jego ojciec po prostu się wygadał. Najgorsze w tym wszystkim było to, że oni wszyscy przeżyli tą tragedię, każdy w inny sposób, a Greyson i jego ojciec nadal się z tym nie pogodzili, co mnie wcale nie dziwiło. Ta strata musiała ich cholernie boleć. Jego ojciec obwiniał go o całe zło na tym świecie i pomimo tylu lat nie potrafił mu wybaczyć. Jednak ja, wierzyłam w to, że kiedyś przyjdzie taki czas, że się pogodzą. Widziałam po Greysonie, że bardzo tego chciał. Byli rodziną, musieli żyć w zgodzie.
– Mamo, jak ci to miałem powiedzieć? – Spojrzał na nią słabo. – Do dzisiejszego dnia się o to wszystko obwiniam i nie potrafię znieść myśli, że Lily przeze mnie nie żyje. Doskonale wiesz, jak bardzo się o nią zawsze martwiłem, a teraz jej przeze mnie nie ma. – Zacisnął zęby.
– Wybaczam ci to – powiedziała. – Jesteś moim synem. Zawsze będę przy tobie i zawsze będę cię kochać, nawet wtedy, gdy zrobisz coś najgorszego. Zawsze będę po twojej stronie.
– Zniszczyłem wszystko, mamo. Nie potrafię z tego biznesu odejść. Zbyt długo w tym wszystkim siedzę, aby tak nagle się wycofać. Wiem, że trudno jest się i tobie i ojcu pogodzić z tym, że jestem złym człowiekiem, ale co ci mogę powiedzieć? Na pewno nie obiecać, że z tym wszystkim skończę, bo to jest niewykonalne. Przyzwyczaiłem się do życia, które teraz prowadzę i się nie zmienię.
– Jesteś w błędzie. Już się zmieniasz. – Zmarszczyła brwi. – Greyson, możesz nas zostawić same?
– Po co?
– Po prostu idź – powiedziała.