抖阴社区

11 List

220 20 2
                                        

Śniadanie w Wielkiej Sali zawsze było dla Regulusa koniecznym złem. Nie lubił hałasu, nie lubił tłumów, a najbardziej nie lubił uporczywego spojrzenia Pandory, które wbijało się w jego czaszkę jak ostrze.

— Regulus. — Jej głos był jednocześnie delikatny i pełen groźby.

Udawał, że nie słyszy.

— Regulus.

Poddał się i spojrzał na nią niechętnie.

— Co?

— Nie jesz.

— Jem — skłamał, stukając widelcem w talerz, na którym leżała nietknięta jajecznica.

Evan, siedzący obok niego, westchnął ciężko.

— Wiesz, że Pandora nie da ci spokoju, dopóki nie włożysz czegokolwiek do ust, prawda?

— Może chce, żeby go nakarmić? — zasugerował Barty z udawanym entuzjazmem, sięgając po jego widelec.

Regulus złapał go za nadgarstek.

— Jeśli spróbujesz, pożałujesz.

Barty uniósł ręce w geście poddania, ale wyglądał na rozbawionego. Pandora przewróciła oczami i wróciła do swojego tosta, ale Regulus wiedział, że temat nie jest zamknięty.

Nie zdążył się nad tym dłużej zastanowić, bo w tym momencie przed nim wylądowała sowa. Serce przyspieszyło.

Rozpoznał pergamin. Rozpoznał pieczęć.

Matka.

Dłonie lekko mu zadrżały, gdy sięgnął po list.

— Od kogo? — zapytał Evan, spoglądając na niego z zainteresowaniem.

— Od matki — mruknął Regulus, rozcinając kopertę.

— Och, cudownie — powiedział Barty sarkastycznie.

Regulus nie odpowiedział. Już zaczął czytać.

"Zawiodłeś mnie.
Zawiodłeś rodzinę.
Zawiodłeś samego siebie.

Dowiedziałam się, że rozmawiałeś z tym zdrajcą krwi. Że pozwalasz mu zbliżać się do ciebie, jakbyście wciąż byli rodziną.

Przypominam ci, że NIE JESTEŚCIE.

On splamił nasze nazwisko. Splamił naszą krew. I jeśli zamierzasz iść tą samą ścieżką, skończysz tak jak on – samotny, bez wartości, bez przyszłości.

Nie pozwolę ci upaść tak nisko, Regulusie.

To ostatnie ostrzeżenie.

Jeśli jeszcze raz dowiem się, że złamałeś mój zakaz, będziesz tego żałował.

Pamiętaj, że jestem twoją matką.

I wiem, jak sprawić, żebyś cierpiał.

Walburga Black"

☆☆☆

Syriusz nie był idiotą.

Dostrzegał rzeczy, których inni nie widzieli.

Na przykład to, że jego brat zachowywał się dziś dziwnie.

Nie, żeby Regulus kiedykolwiek zachowywał się „normalnie”. Zawsze był cichy, poważny, spięty. Jakby nosił na barkach cały ciężar świata.

Ale dziś…

Dziś to było inne.

Nie spojrzał ani razu w stronę Syriusza na eliksirach.

Czarna Gwiazda ☆ || ☆ JegulusOpowie?ci t?tni?ce ?yciem. Odkryj je teraz