Naya
- Musisz mi pomóc.
Ice bez słowa przekroczył próg mojego domu, co najmniej jakby wchodził do siebie. Po latach przyjaźni z nim cała nasz czwórka przywykła że nasze domy należą do nas wszystkich. Nawet nasi rodzice nie protestowali.
Ale dziś Ice przyszedł gdy rodzice byli w pracy co oznaczało grubszą sprawę.
Zamknęłam drzwi i stanąłem na przeciwko niego.
- Z czym?
- Z Leo.
Nie powstrzymałam uśmiechu pchającego mi się na usta.
Ta dwójka skończy razem na bank.
O ile Leo odwzajemni uczucie.
Leo był typem osoby, która przyciągała ludzi szybko. Nawet bez słowa zdołałam zobaczyć że ciężko mu z przeprowadzką. Na początku chciałam mu tylko pomóc, później zdałam sobie sprawę że spędzanie z nim czasu wydaje się być strasznie fajne. Wiem że Vi też go polubiła, tak samo Tristan. A Ice to już w ogóle. Nie widziałam przeszkody by dołączył do naszej paczki przyjaciół.
- Fantastycznie. Jak mam ci pomóc? - odparłam zadowolona.
Odwrócił wzrok.
- Nie mogę działać szybko... nie wiem nawet czy też... no wiesz, woli chłopków. Boję się że go przestraszę czy coś.
Zastanowiłam się nad rozwiązaniem.
- Musisz go obserwować.
- Bardziej się nie da. Nie wejdę mu na chatę i nie zacznę grzebać w przeglądarce oczekując gej pornoli.
Zaśmiałam się.
Leo raczej nie należał to tego typu osób, ale kto tam jego wie?...
- Fakt... - przemknęłam wzrokiem po jego ubraniach. - To może ty mu to jakoś pokaż? No wiesz że go lubisz-lubisz?
Parsknął wyniośle, zakładając ręce na piersi.
- Ta jasne, niby jak? Przelizać się na jego oczach z facetem?
- Nie. Wystarczy ta impreza u Trevor'a. Leo będzie, ty zagadasz, jak sprawy się potoczą to trzeba poczekać.
Skinął głową.
- A o czym mamy gadać?
- Nie wiem kurwa, o ociepleniu globalnym, no myślę że jeszcze potrafisz samodzielnie coś wymyśleć. Zagadaj że ładna pogoda, zazwyczaj działa.
- Brzmi bardziej jak słaby podryw.
Przewróciłam oczami.
- A co? - zapytałam ruszając znaczącą brwiami. - Zakochany?
- Weź spieprzaj.
- Ha! - poszerzyłam uśmiech. - wpadłeś po uszy!
Przesunął się do tyłu ze smętną miną, co sprawiło że pożałowałam swoich wcześniejszych słów.
Położyłam dłoń na jego ramieniu.
- Przepraszam... - wzięłam większy wdech. - Wiem że po Zane'ie...
- Nie mówmy o nim. - przerwał mi. - To zakończony temat. Nawet się w nim nie zakochałem. To był przelotny romans.
Skinęłam głową.
- Dobrze. - wzięłam wdech, a na moje usta wczepił się przyjemny uśmiech. - To co? Skoro już jesteś to może porobimy coś ciekawego?
Chciałam zmienić temat. Chciałam by Ice nie czuł się niekomfortowo.
Zawsze chciałam pomóc.
Dziesięć lat wcześniej:
- Wszystko okej? - zapytałam chłopca, który chwilę wcześniej upadł na chodnik z impetem, przez piłkę, która w niego wleciała. Podbiegłam natychmiast i nachyliłam się do niego by podać mu dłoń.
Jego jasne oczy rozbłysły od łez. Ich kolor wydawał się być nienaturalnie jasny. Jak lód. Mimo to usilnie próbował udawać że nic się nie dzieje.
Skinął głową chwytając moją dłoń i podnosząc się z ziemi.
- Jest dobrze. - odwrócił wzrok.
Chwilę później dobiegł do nas wyższy chłopak, wyglądał jakby był a naszym wieku. Miał na sobie strój sportowy, drużyny piłkarskiej i roztrzepane czarne włosy. Nie kojarzyłam go w przeciwieństwie do tego niższego z niebieskimi oczami. Musiałam minąć go na korytarzu w szkole albo coś takiego.
- Sorry. - rzucił bez emocji. Chwycił piłkę i już miał zamiar odejść gdy złość przejęła nade mną stery i złapałam go za przedramię.
Odwrócił się zaskoczony.
- Co?
- Nawet nie przeprosiłeś!
Zmarszczył brwi i obrzucił gardzącym wzrokiem.
- Powiedziałam sorry, o co ci chodzi?
Zacisnąłem dłoń mocniej na jego bladej skórze.
- To nie są przeprosiny. Mógł sobie coś zrobić!
- Ale nie zrobił.
W tym momencie nie wytrzymałam. Popchłam piłkarzyka na chodnik, nie używając zbyt mocnej siły. Upadł sycząc z bólu.
- Co ty wyprawiasz?! Powalio cię?!
Jasnooki przyglądał się nam z zaskoczeniem nie odzywając się ani słowem. Wciąż siedział na ziemi, patrząc na naszą sprzeczkę.
Założyłam ręce na piersi i przechyliłam lekko głowę z dumą
- Teraz już wiesz jakie to uczucie gdy się przewrócisz, a nikt nie powie ci głupiego przepraszam.
- Jesteś jakaś nienormalna. - naburmuszył się. Wstał i spozjral na szatyna.
Wyciągnął do niego dłoń.
Jasnooki ją chwycił i chwilę później stał już obok.
- Przepraszam... - westchnął. Przerzucił na mnie swoje zirytowane spojrzenie. - Zadowolona?
Skinęłam głową.
- Bardzo.
Teraz:
Potem to już jakoś samo poszło.
Niedługo później ten czarnowłosy sam zagadał do niebieskookiego, przyjęli też mnie i w szóstej klasie Violet przyleciała z innej części kraju, dołączając do naszej klasy i paczki przyjaciół.
Nagle z nieznajomych staliśmy się przyjaciółmi.
Kontakt nie urwał się po ósmej klasie. Poszliśmy do jednego liceum. Założyliśmy zespół...
A w trzeciej klasie do naszej paczki miał dołączyć jeszcze jeden chłopak.
Leo.

CZYTASZ
When Did I Fall In Love? | 15+
Teen Fiction? Musia? straci? wszystko by zyska? znacznie wi?cej. " Przeprowadzka z Hiszpanii do Los Angeles, jest zdecydowanie nie na r?k? Leonard'owi Ameor'owi, który musi nie do?? ?e zostawi? za sob? przyjació? i szko?? to na dodatek jeszcze zespó? w którym...