– Dzień dobry pani Blanco – Posłał mi delikatny uśmiech szef, którego pierwszy raz widziałam. – Proszę usiąść. – Wskazał na krzesło naprzeciw jego, dzieliło nas biurko.
– Dzień dobry panie Victorze – powtórzyłam się.
Rozejrzałam się po gabinecie. Po prawej stało duże, masywne, drewniane biurko, obok niego kilka regałów pełnych segregatorów i dokumentów. Na środku pomieszczenia stała skórzana sofa i stolik kawowy.
Trzy pary drzwi prowadziły w nieznane miejsca, a za biurkiem wysokie okna oferowały panoramę miasta. Gabinet był ogromny, jak dla mnie naprawdę za duży.
Spojrzałam na szefa. Dziewczyny z mojego działu zachwycały się nim, nazywając przystojnym. Cóż... nie uważałam się za miss piękności, ale mężczyzna musiał mieć około czterdziestu lat. Jego głowa zdradzała puste miejsca bez włosów, nos lekko zgarbiony, na którym spoczywały okulary, a duże, niebieskie oczy były mocno podkrążone. Sylwetka zdradzała problemy z nadwagą. Ogólnie wyglądał na zaniedbanego, jakby niczego w sobie nie chciał poprawiać. Jedynym elementem ratującym jego wizerunek był idealnie dopasowany, czysty garnitur, bez najmniejszego zagnieceń.
Usiadłam na fotelu i spojrzałam w oczy panu Victorowi. Patrzył na mnie i się nic nie odzywał, więc to ja zaczęłam pierwsza. Nie wiem, czy chciał wywrzeć na mnie presję, czy co. Ale, gdy tylko usiadłam, poczułam ulgę, wydawał się przyjazny i nie nastawiony wrogo do pracownika.
– Przysłali mnie z działu HR, żeby odbyć rozmowę z panem. Jednak nic nie skłoni mnie do pozostania w pańskiej firmie.
Pokiwał głową, jakby rozumiał, a potem zapadła cisza. Dłuższa niż trzeba, jakby celowo ją przeciągał. Zacisnęłam dłonie na kolanach i zaczęłam bawić się palcami. Nie miałam nic więcej do dodania, nie chciałam też nadskakiwać ani udowadniać czegokolwiek. Chciałam tylko stąd odejść i mieć święty spokój.
– Jestem Albie i reprezentuje pana Victora. Niestety musiał pilnie wyjść na zebranie i z panią nie porozmawia. Może zacznę od początku. – Poprawił się na krześle, kładąc dłonie na biurko. – Nadesłała pani CV na asystentkę pana Rittera – kiedy to powiedział, aż przełknęłam głośno ślinę. No, teraz to trochę wyszłam na idiotkę, bo zwalniam się, a chwilę wcześniej ,,nadesłałam'' – czytaj dziewczyny CV na asystentkę. Paliłam się w środku ze wstydu, ale nie chciałam dać po sobie znać. – Pan Ritter rozważył pani kandydaturę i chciałby, aby została pani jego asystentką. Co do wynagrodzenia, godzin pracy i innych rzeczy ma pani zapisane w umowie. – Podsunął mi stos kartek pod nos i po chwili ładne pióro ze złotym napisem Ritter Company.
Osłupiałam w zaskoczeniu.
Jak to było możliwe?
Robili sobie ze mnie jaja, prawda?
– Przepraszam – wypuściłam powietrze – muszę chwilę pomyśleć, dobrze? J-a, j-a, j-a, – zaczęłam się jąkać pierwszy raz. Przyszłam się zwolnić, a dostaję propozycję bycia asystentką szefa. – Czy pan Ritter nie chce ze mną porozmawiać, przed podjęciem decyzji?
– Nie, bo wie, że jest pani idealną kandydatką. Ja też tak uważam. Reprezentuję pana Victora i on kazał mi podjąć decyzję. Pasuje pani idealnie, tym bardziej że pracuje pani w naszej firmie od czterech lat. Inne kandydatki się nie nadawały, a pan Ritter potrzebuje osoby, która zna firmę od podszewki. Nie ma czasu uczyć nowej osoby. – Jeśli chce pani, zostawię panią na chwilę, niech zapozna się pani z umową, a jeśli będą pytania – odpowiem na wszystkie. Jeśli podpisze pani tę umowę, zacznie pani pracę od poniedziałku.
CZYTASZ
Mr. Incognito [ZAKO?CZONE]
RomanceBlanca Lanz nigdy nie odmawia wieczoru z przyjació?kami, ale zak?ady... to ju? inna historia. Gdy wi?c podczas wspólnego wypadu do baru dziewczyny proponuj? jej, by poca?owa?a pierwszego nieznajomego, którego one wybior?. Blanca waha si? bardziej, n...
![Mr. Incognito [ZAKO?CZONE]](https://img.wattpad.com/cover/344269476-64-k650429.jpg)