Wieczorem siedziałam przy stole jedząc kolację, wraz z rodzicami i bratem. Wszyscy byli cicho, a jedyne odgłosy jakie było słychać to stukot sztućców.
Mama próbowała udawać, że wszystko jest normalne. Ale w końcu, jak zawsze, pękła pierwsza.
— Dzwoniła dziś dyrektorka, Harris — powiedziała spokojnie, ale podejrzanie zaciśniętym tonem.
Zaczyna się.
— I ? — Brayden podniósł wzrok.
— I mówiła, że doszło do agresywnego incydentu na boisku.
Przewróciłam oczami, a Bray parsknął.
— To nie była bójka... Po prostu napięcie.
— Napięcie ?! — powtórzyła mama. — Iris, to pierwszy tydzień szkoły, a wy już u dyrektorki !?
Ojciec odłożył widelec i spojrzał na nas znad talerza.
— I w dodatku z Reyesem ? Benjaminem ?
— Tak — odburknęłam.
— Świetnie — mruknął. — Bo wiesz, że ja pracuje od lat z jego ojcem ?
Zawsze to mówił, gdy była jakaś spina związana z tym człowiekiem.
— Tak, wiem.
— I może to cię zdziwi, ale nie mogę mieć sytuacji, w której nasze dzieci się nienawidzą. To wygląda źle, Iris.
— Może niech twój kolega porozmawia z synem, żeby przestał być dupkiem.
Mama spojrzała na mnie z groźną miną.
— Nie mów tak, przy stole.
— A jak mam mówić, skoro nikt nie chce słuchać ? — odbiłam. — To nie ja zaczynam, okej ? To on. Od dwunastu lat mnie ciągle prowokuje.
Brayden chrząknął.
— I dlatego mu prawie przypierdoliłem.
— Dziękuję, synu, bardzo dojrzała reakcja, naprawdę — skomentował ojciec.
Wszyscy zamilkli. Tylko Bray uderzał o talerz, w rytm mojego pulsującego wkurwu.
— Po prostu... — westchnęła mama. — Harris to moja koleżanka, a ja obiecałam jej w zeszłym roku, że więcej się to nie powtórzy.
— Nie mogę obiecać, że się nie wkurwię, jeśli znowu zacznie swoje — odpowiedziałam spokojnie, ale zimnym tonem.
Ojciec pokręcił głową.
— Spróbuj się z nim dogadać, choćby dla świętego spokoju.
— Dla świętego spokoju, to powinniśmy chodzić do innych szkół — rzuciłam.
Wstałam, odstawiłam talerz i wyszłam bez słowa. Za sobą usłyszałam, jak mama mówi do taty.
— Wiedziałam, że to będzie długi i ciężki rok.
•••
Rano siedziałam na sali gimnastycznej i próbowałam ustalić plan, jak przez dzisiejszy dzień mogę unikać Benjamina. Dziewczyny z drużyny rozgrzewały się do piosenki, która leciała z głośnika. Ja stałam przy lustrze i rozczesywałam swoje długie, blond włosy.
Nagle na salę weszła Elizabeth, po czym klasnęła w dłonie.
— Iris ! Ben ! Do mnie na chwilę !
Widzę, że mój plan sprawdza się już od samego ranka. Cudownie.
Spojrzałam w stronę boiska, przez otwarte drzwi. Benjamin Reyes, w swojej pieprzonej bluzie z numerem „7", akurat rzucał piłkę do Liama.
CZYTASZ
We hated each other
Teen FictionIridessa Shelton to osiemnastoletnia dziewczyna, która w?a?nie rozpoczyna swój ostatni rok nauki w prywatnym liceum. W przysz?o?ci planuje zosta? kardiologiem, którym jest jej mama. Iris jest kapitank? dru?yny cheerleaderek, które od lat wspieraj? f...
