抖阴社区

Rozdzia? 3

3.9K 239 99
                                        


Wieczorem siedziałam przy stole jedząc kolację, wraz z rodzicami i bratem. Wszyscy byli cicho, a jedyne odgłosy jakie było słychać to stukot sztućców.

Mama próbowała udawać, że wszystko jest normalne. Ale w końcu, jak zawsze, pękła pierwsza.

— Dzwoniła dziś dyrektorka, Harris — powiedziała spokojnie, ale podejrzanie zaciśniętym tonem.

Zaczyna się.

I ? — Brayden podniósł wzrok.

— I mówiła, że doszło do agresywnego incydentu na boisku.

Przewróciłam oczami, a Bray parsknął.

— To nie była bójka... Po prostu napięcie.

— Napięcie ?! — powtórzyła mama. — Iris, to pierwszy tydzień szkoły, a wy już u dyrektorki !?

Ojciec odłożył widelec i spojrzał na nas znad talerza.

— I w dodatku z Reyesem ? Benjaminem ?

— Tak — odburknęłam.

— Świetnie — mruknął. — Bo wiesz, że ja pracuje od lat z jego ojcem ?

Zawsze to mówił, gdy była jakaś spina związana z tym człowiekiem.

Tak, wiem.

— I może to cię zdziwi, ale nie mogę mieć sytuacji, w której nasze dzieci się nienawidzą. To wygląda źle, Iris.

— Może niech twój kolega porozmawia z synem, żeby przestał być dupkiem.

Mama spojrzała na mnie z groźną miną.

— Nie mów tak, przy stole.

— A jak mam mówić, skoro nikt nie chce słuchać ? — odbiłam. — To nie ja zaczynam, okej ? To on. Od dwunastu lat mnie ciągle prowokuje.

Brayden chrząknął.

— I dlatego mu prawie przypierdoliłem.

— Dziękuję, synu, bardzo dojrzała reakcja, naprawdę — skomentował ojciec.

Wszyscy zamilkli. Tylko Bray uderzał o talerz, w rytm mojego pulsującego wkurwu.

— Po prostu... — westchnęła mama. — Harris to moja koleżanka, a ja obiecałam jej w zeszłym roku, że więcej się to nie powtórzy.

— Nie mogę obiecać, że się nie wkurwię, jeśli znowu zacznie swoje — odpowiedziałam spokojnie, ale zimnym tonem.

Ojciec pokręcił głową.

— Spróbuj się z nim dogadać, choćby dla świętego spokoju.

— Dla świętego spokoju, to powinniśmy chodzić do innych szkół — rzuciłam.

Wstałam, odstawiłam talerz i wyszłam bez słowa. Za sobą usłyszałam, jak mama mówi do taty.

— Wiedziałam, że to będzie długi i ciężki rok.

•••

Rano siedziałam na sali gimnastycznej i próbowałam ustalić plan, jak przez dzisiejszy dzień mogę unikać Benjamina. Dziewczyny z drużyny rozgrzewały się do piosenki, która leciała z głośnika. Ja stałam przy lustrze i rozczesywałam swoje długie, blond włosy.

Nagle na salę weszła Elizabeth, po czym klasnęła w dłonie.

— Iris ! Ben ! Do mnie na chwilę !

Widzę, że mój plan sprawdza się już od samego ranka. Cudownie.

Spojrzałam w stronę boiska, przez otwarte drzwi. Benjamin Reyes, w swojej pieprzonej bluzie z numerem „7", akurat rzucał piłkę do Liama.

We hated each otherOpowie?ci t?tni?ce ?yciem. Odkryj je teraz