Kiedy później Avery próbowała po kolei odtworzyć wydarzenia tej nocy, za nic nie potrafiła sobie przypomnieć, jak z rozmowy przy basenie przeniosła się w sam środek lasu, mając na nogach przyduże adidasy matki Jeremiego. Zamiast wspomnień w swojej pamięci odnajdywała jedynie ogromną czarną dziurę.
Za to dokładnie pamiętała, jak chwiejnym krokiem podążała za Bridget, Jeremim, Gregiem, rudą dziewczyną oraz trójką innych chłopaków. Jeremy trzymał w rękach strzelbę myśliwską, a każdy z jego kolegów ostatecznie dostał po nożu. Dla osoby z zewnątrz cała grupka musiała wyglądać dość śmiesznie przez ciągłe chichoty czy stroje nieprzystosowane do chodzenia wśród drzew i krzaków.
Avery trzymała swoją przyjaciółkę za rękę, żeby się przez przypadek nie zgubić, jednak miała wrażenie, iż Bri sama ledwo nadążała za resztą. Greg, który wcześniej wyrażał duże zainteresowanie Bridget, podczas wycieczki był zbyt zafascynowany otrzymaną bronią, by myśleć o dziewczynie.
Na ich szczęście ta noc odznaczała się wyjątkowo wysoką temperaturą w porównaniu do innych, ale lekki wiatr po jakimś czasie już zaczynał wszystkim dokuczać. Avery nie wiedziała, ile czasu spędzili wśród drzew, kiedy czar napojów wypełnionych procentami powoli zaczynał pryskać. Poczuła dreszcze na całym ciele i pożałowała, że nie miała ze sobą żadnego swetra.
Rozważała zapytanie o powrót, lecz nie chciała wyjść na osobę, która psuje wszystkim zabawę. Dlatego też zacisnęła zęby i czekała, aż ktoś inny rzuci podobną propozycję. Niestety cała reszta, wciąż otumaniona alkoholem, w najlepsze rozprawiała o tym, jak rozprują nożami pierwsze napotkane zwierzę. Co prawda praktycznie każdy dygotał z powodu chłodu, lecz ekscytacja nie opuszczała nastolatków.
Wszystko zmieniło się z pierwszym wyciem.
Dopiero przeraźliwy, pojedynczy dźwięk wydany przez jakiegoś wilka przestraszył grupkę, a Avery już całkowicie otrzeźwiała. Od razu przypomniała sobie przestrogi ojca na temat niebezpieczeństwa lasów. Od lat jej powtarzał, żeby nie zapuszczać się zbyt głęboko w dzicz, otaczającą Greenbridge, gdyż żyły w niej różne niebezpieczne zwierzęta. Zaczęła żałować, że te przestrogi nie wpłynęły w żadnym stopniu na jej impulsywną decyzję co do udziału w wyprawie.
Z przerażeniem wymalowanym na twarzy, Avery pociągnęła Bridget za rękę.
— Chyba powinnyśmy wracać.
— Avy, spoko... chłopaki nas obronią. Prawda Greg?! — Ostatnie słowa prawie wykrzyczała, przez co Jeremi, najtrzeźwiejszy z całej reszty, od razu ją uciszył.
— Avery ma rację. Jelenie jeleniami, ale z drapieżnikami nie ma żartów — szepnął, sięgając po dwóch najbliższych mu kolegów i przyciągając ich do grupy tak, aby wszyscy tworzyli ściśniętą gromadkę. — Zawrócimy i powoli będziemy wracać po naszych śladach. Pamiętam drogę. Tylko bądźcie cicho i niczego nie prowokujcie. Zwierzęta zaatakują was tylko, jeśli są głodne albo poczują zagrożenie.
Nastolatkowie z niepokojem pokiwali głowami i bez protestów zgodzili się na plan Jeremiego. Avery przez cały czas patrzyła na chłopaka z podziwem. Już wiedziała o jego wysokiej inteligencji czy sprawności fizycznej, ale nie sądziła, że w stanie zagrożenia wykaże się takim spokojem i zdrowym rozsądkiem. Miała wrażenie, że z każdą godziną tej nocy stawał się bardziej idealny, niż kiedykolwiek przypuszczała.
Przez kilka minut bez przeszkód szli wydeptaną ścieżką pośród ciemnych wysokich drzew, których liście zasłaniały gwieździste niebo. Wiatr poruszał czasem gałęziami, a z każdym podejrzanym dźwiękiem serce Avery gwałtownie przyśpieszało. Za to inni zdawali się mieć zaskakująco dobre humory. Opuścił ich chwilowy strach i przyciszonymi głosami rozmawiali o swoim przeogromnym pechu, że nie spotkali żadnego zwierzęcia, chociażby wiewiórki. Nie przyszło im do głowy, że nawet jeśli jakiś gryzoń stanąłby obok, z powodu swojego stanu mogliby go nie zauważyć.
CZYTASZ
Dzieci Pe?ni
FantasyJedna b??dna decyzja na zawsze zmieni?a los Avery. Dziewczyna zostaje zmuszona do porzucenia dotychczasowego ?ycia i udania si? na drugi koniec ?wiata, by zacz?? nauk? w elitarnej szkole dla istot nadprzyrodzonych. Tam poznaje pewnego ekscentryczneg...
