Czas do soboty minął niezwykle szybko i spokojnie. Każdy dzień wyglądał niemal identycznie: wspólne śniadanie, potem nauka czarów z Draco, po której obaj bawili się z Łatkiem aż do obiadu. Następnie był wspólny posiłek, podczas którego Harry pierwszy raz od śniadania widział Toma.
Po obiedzie pan Severus udzielał mu lekcji eliksirów. Harry zauważył, że mężczyzna często rzucał śmiesznymi, sarkastycznymi uwagami, ale kiedy tylko orientował się, co powiedział, szybko zmieniał swoje zachowanie i stawał się na siłę uprzejmy, co również wydawało się Harry'emu śmieszne. Jednak nie miał odwagi mu o tym powiedzieć, nadal nie czuł się przy nim pewnie. Może za jakiś czas zdoła z nim swobodnie porozmawiać. Po tych lekcjach była kolacja, a po niej zazwyczaj siedział z Tomem w ich sypialni i namiętnie się całowali. Sytuacja z salonu już się nie powtórzyła, czego trochę żałował, ponieważ było cudownie. Coraz częściej myślał też o ich nocy poślubnej, wyobrażając sobie, jak to będzie, czy równie wspaniale jak ostatnio. Chwilami nie mógł się doczekać.
Po wymianie czułych pocałunków myli się i kładli do łóżka, gdzie przytuleni do siebie wspólnie zasypiali. W końcu nadszedł ten dzień – dziś biorą ślub. Teraz Draco oraz pan Severus pomagają mu się przygotować do ceremonii, która ma się odbyć już za godzinę. Harry zaczyna się stresować.
Akurat w tym momencie Severus pomagał mu założyć białe szpilki, na które Harry się zdecydował, aby choć trochę zrównać się wzrostem z Tomem. Skoro w tej szacie i tak wyglądał jak kobieta, góra stroju stanowił biały gorset w kolorze kości słoniowej, na który była zarzucona biała peleryna z czarnymi, błyszczącymi obszyciami sięgająca do nadgarstków i zakrywająca jego ramiona.
Spodnie od kroku w dół były bardzo szerokie i wyglądały prawie jak sukienka, dlatego szpilki pasowały idealnie. Kiedy buty były już na miejscu, Harry przyjął od Draco bukiet białych róż i lilii. Posłał w stronę obu mężczyzn wdzięczny uśmiech.
-Gotowy? spytał Draco z delikatnym uśmiechem. W jego oczach widać było dumę, czuł się trochę jak ojciec wydający swoje dziecko za mąż. - Tak, tylko trochę się denerwuję. To normalne, prawda?
Severus podszedł bliżej, poprawił jego lekko pofalowane włosy i spróbował się uśmiechnąć, z czego wyszedł tylko grymas. Ale Harry'emu i tak zrobiło się miło. - To absolutnie normalne, nie musisz się bać, wszystko będzie dobrze.
Harry głęboko odetchnął, po czym spojrzał na zegar, zauważając, że zostało 15 minut. Kiedy ten czas minął? Odetchnął głęboko jeszcze raz i postanowił ruszyć w stronę ogrodu, gdzie miała odbyć się ceremonia.
Przestronny ogród skąpany był w popołudniowym słońcu, które delikatnie muskało liście starodrzew. Soczysta zieleń trawników kontrastowała z bielą kwitnących magicznych róż pnących się po kamiennych murkach. W powietrzu unosił się słodkawy zapach lilii i subtelna woń niewidocznych, czarodziejskich kwiatów, które delikatnie połyskiwały w promieniach słońca. Centralnym punktem był elegancki łuk utkany z setek białych róż i delikatnych lilii, pod którym czekał urzędnik.
Na miejscu czekał już Tom. Jego zwykle lodowate serce płonęło teraz nieznanym dotąd ciepłem. Każda chwila bez Harrego wydawała się wiecznością. Na jego widok dech mu zaparło. Mój Harry, pomyślał z czułością, a w jego szkarłatnych oczach malowało się bezgraniczne oddanie i szczęście. Był najszczęśliwszym mężczyzną na świecie, a myśl o wspólnym życiu z Harrym wypełniała go euforyczną radością. Miał na sobie czarną szatę przypominającą idealnie skrojony garnitur, przy którym obszycia były matowo białe, niczym świeży śnieg, idealnie pasujące do subtelnej bieli stroju Harrego. Już za kilka chwil ten śliczny, zielonooki aniołek zostanie jego na zawsze. I wtedy właśnie go zobaczył – wyglądał niesamowicie pięknie, eterycznie, jak z najpiękniejszych snów. Harry, mimo kotłujących się w nim nerwów, czuł w głębi serca niecierpliwe oczekiwanie. Wizja ich wspólnej przyszłości, ciepło Toma, jego dotyk – tego pragnął najbardziej. Właśnie zmierzał w jego kierunku, powoli, z gracją, która poruszyła każdą cząstkę duszy Toma.
Kiedy Harry był już bardzo blisko, Tom wyciągnął do niego drżącą dłoń, którą ten ujął pewnie. Ich spojrzenia spotkały się, pełne miłości i obietnic. Stanęli naprzeciwko siebie, trzymając się za ręce, a w ich dłoniach przepłynęło ciche porozumienie. Wówczas Draco, który stanął za Harrym, z delikatnym uśmiechem podał mu bukiet, trzymając również lśniące obrączki.
- Możemy zaczynać? - zaczął urzędnik z Ministerstwa, którego sprowadził Lucjusz Malfoy, a jego głos niósł się echem po spokojnym ogrodzie.
Obaj kiwnęli potwierdzająco głowami, ich oczy wciąż były utkwione w sobie. Mężczyzna odchrząknął i zaczął przemowę:
-Zebraliśmy się tu, aby Matka Magia mogła pobłogosławić was dwoje węzłem małżeńskim, abyście wbrew wszelkim przeciwnościom trwali razem, wspierając się i kochając aż po kres waszych dni. Obaj podnieśli ręce na wysokość łokcia, a urzędnik położył na nich rękę. - Dzięki prawu nadanemu mi przez Ministerstwo Magii i woli magii, wiążę was na kres waszego życia jako towarzyszy, kochanków, najlepszych przyjaciół i powierników najskrytszych tajemnic. Czy ty, Tomie Marvollo Riddle, z własnej, nieprzymuszonej woli zgadzasz się wziąć tego oto mężczyznę, Harrego Jamesa Pottera, za swojego prawowitego męża i przysięgasz na magię, że będziesz go kochał bezwarunkowo, chronił przed wszelkim złem, dzielił z nim radości i smutki, i darzył szacunkiem każdego dnia waszego wspólnego życia?
-Tak, z całego serca przysięgam - powiedział Tom, a jego głos drżał od głębokiego wzruszenia, patrząc w zielone oczy Harrego, które były dla niego całym wszechświatem.
-A czy ty, Harry Jamesie Potter, z własnej, nieprzymuszonej woli zgadzasz się wziąć tego oto mężczyznę, Toma Marvollo Riddle'a, za swojego prawowitego męża i przysięgasz na magię, że będziesz go kochał bezgranicznie, ufał mu bez cienia wątpliwości, wspierał w jego dążeniach i marzeniach, i ofiarowywał mu swoje ciepło i oddanie przez wszystkie lata, które wam są pisane?
-Tak, przysięgam z każdą cząstką mojej duszy - odpowiedział Harry, a łzy szczęścia zabłysły w jego oczach, gdy wpatrywał się w twarz Toma.
Draco podszedł bliżej i z delikatnym uśmiechem podał Tomowi prostą, srebrną obrączkę z szmaragdem , a Harry'emu identyczną, lecz z rubinem. Tom z czułością wziął obrączkę Harrego i złożył pocałunek na jego dłoni, po czym z pietyzmem wsunął krążek na jego palec. Harry, drżącymi dłońmi, wziął obrączkę Toma i również umieścił ją na jego palcu, czując dreszcz przebiegający przez całe ciało na ten fizyczny symbol ich związku.
-Zgodnie z prawem i wolą magii, ogłaszam was mężem i mężem - powiedział urzędnik.
W tej samej chwili Tom przyciągnął Harrego bliżej, objął jego twarz dłońmi i złożył na jego ustach długi, namiętny pocałunek. To był pocałunek pełen miłości, tęsknoty, obietnic i radości z faktu, że w końcu są razem, połączeni na zawsze. Świat wokół nich zdawał się na chwilę zniknąć, liczyło się tylko ich zjednoczenie, przypieczętowane magią i gorącym uczuciem.
