抖阴社区

43

74 5 0
                                        

Severus zamknął starą księgę, gdy Tom i Syriusz wrócili do salonu. Spojrzał na nich przenikliwie, a potem przeniósł wzrok na Harry'ego.
– Harry – zaczął spokojnym, rzeczowym tonem – ta legenda… o Gorgonie i jej potomkach… jest bardzo stara i rzadko wspominana. Jednak pewne elementy, które opisałeś… twoje silniejsze emocje, sposób, w jaki ludzie na ciebie reagują… mogą mieć z nią związek.
Spojrzał na Toma. – Wspomina się tam o magicznej ochronie, która maskuje prawdziwą naturę, gdy potomek Gorgony jest sam. Biorąc pod uwagę, że Harry przez wiele lat żył wśród mugoli… to mogłoby wyjaśniać, dlaczego jego inność nie była bardziej oczywista.
Następnie Severus zwrócił się do Syriusza. – Połączenie z bazyliszkiem w tej historii jest niepokojące. Bazyliszki to potężne i niebezpieczne magiczne stworzenia. To sugeruje, że natura Harry'ego i Williama może być potężniejsza i bardziej złożona, niż przypuszczaliśmy.
Zamilkł na chwilę, lustrując wzrokiem Harry'ego. – Musimy być ostrożni. Jeśli ta legenda jest choćby częściowo prawdziwa, to musimy zrozumieć pełnię waszych możliwości i potencjalnych zagrożeń. To nie jest zwykła magia czarodziejów.
Tom słuchał uważnie wniosków Severusa, a następnie spojrzał na Harry'ego z powagą, w której malowała się żelazna determinacja, ale i z głęboką, posesywną czułością.
– Severus ma rację. Musimy zrozumieć, z czym mamy do czynienia, aby zapewnić wam bezpieczeństwo. Ale prawda jest taka, że ten świat jest słaby i niezdolny do ochrony czegokolwiek wartościowego, a tym bardziej kogoś tak… wyjątkowego jak ty, Harry, i William.
Spojrzał na Harry'ego, ujmując jego twarz dłońmi i patrząc mu prosto w oczy. – Dlatego podjąłem decyzję. Wojna skończy się szybko i na moich warunkach. Nie pozwolę, by ty i William żyli w ciągłym zagrożeniu, narażeni na łaskę i niełaskę tego nędznego świata.
Zwrócił się do Severusa i Syriusza, a w jego głosie słychać było nieznoszący sprzeciwu ton. – Stworzę dla nas bezpieczną przestrzeń. Miejsca, gdzie nasza rodzina – ty, William, nasze dziecko – będziecie nie tylko bezpieczni, ale będzie prosperować. Miejsca, gdzie twoja prawdziwa natura, Harry, nie będzie słabością, lecz potężną siłą.
Harry patrzył na Toma z rozczuleniem i bezgraniczną miłością, ale w jego oczach widniało też zdumienie i pewien respekt przed tą nagłą, bezkompromisową determinacją. Słowa Toma były jak obietnica wykuta w stali.
– Zrobię to. Nikt i nic mi nie przeszkodzi – powiedział Tom z absolutną pewnością. Pochylił się i pocałował Harry'ego z mocą i głębią, która mówiła o jego niezachwianym postanowieniu. – To jest mój priorytet. Wasze bezpieczeństwo jest moim prawem i moim obowiązkiem.
Harry wtulił się w Toma, czując się bezpiecznie w jego ramionach. – Wierzę ci, Tom. Wierzę.
Syriusz i Severus wymienili spojrzenia. Zauważyli tę zmianę w Tomie – jego obsesyjną wręcz determinację, by chronić swoją rodzinę. To było potężne i… w pewien sposób imponujące, nawet pomimo ich wcześniejszych uprzedzeń.
Tom spojrzał na Harry'ego z czułością, jego zacięta determinacja na moment złagodniała w miękkim uśmiechu.
– Chodź, kochanie – powiedział cicho, ujmując dłoń Harry'ego. – Myślę, że oboje potrzebujemy chwili spokoju.
Harry skinął głową, czując się bezpiecznie i kochany w jego obecności. Pożegnał skinieniem głowy Severusa i Syriusza, którzy obserwowali ich z różnymi wyrazami twarzy – Severus zamyślony, a Syriusz z cieniem niepewności, ale i ulgi.
Tom poprowadził Harry'ego na górę, do ich sypialni. Gdy tylko zamknęli za sobą drzwi, Tom objął Harry'ego mocno, przytulając go do siebie.
– Jesteś wszystkim, co mam, Harry – wyszeptał, całując go we włosy. – I zrobię wszystko, by cię chronić. Obiecuję.
Harry wtulił się w niego, czując, jak całe napięcie z niego opada. – Wiem ,Tom. Wiem.
Spojrzał na Toma z miłością w oczach i delikatnie pogładził jego policzek. – Dziękuję. Za wszystko.
Tom pochylił się i pocałował Harry'ego czule, a pocałunek ten niósł ze sobą obietnicę bezpieczeństwa, miłości i oddania. Trwali w objęciu przez dłuższą chwilę, ciesząc się swoją bliskością i poczuciem bezpieczeństwa, które dawali sobie nawzajem w tym burzliwym świecie.
Pocałunek Toma i Harry'ego pogłębił się, stając się namiętnym tańcem ich dusz. Usta Toma pieściły usta Harry'ego z czułością, smakując jego słodycz, a dłonie wędrowały po jego plecach, przyciągając go coraz bliżej. Harry objął Toma za szyję, jego palce wplątały się w ciemne włosy ukochanego, a ciało drżało w oczekiwaniu.
Tom uniósł Harry'ego z lekkością, jakby ten nie ważył nic, i zaniósł go do łoża, nie przerywając ich pocałunku. Położył go delikatnie na miękkiej, jedwabnej pościeli, a sam nachylił się nad nim, opierając dłonie po obu stronach jego głowy. Ich spojrzenia były zwierciadłem ich pragnień – głębokie, pełne miłości i tęsknoty.
Powoli, z czułością, rozpięli swoje szaty. Palce Toma z delikatnością rozplątywały guziki szaty Harry'ego, odsłaniając jego gładką skórę, którą natychmiast pieścił swoimi dłońmi. Harry z kolei dotykał torsu Toma, czując napięcie jego mięśni pod palcami. Każdy dotyk był wyznaniem, niemym dialogiem ich ciał.
Pocałunki Toma spływały z ust Harry'ego na jego szyję, ramiona, klatkę piersiową, pozostawiając za sobą ślad gorąca. Harry odpowiadał mu drżącymi pocałunkami, jego dłonie wędrowały po ciele Toma z odkrywczą czułością.
Pocałunki Toma spływały z ust Harry'ego na jego szyję, ramiona, klatkę piersiową, znacząc jego skórę śladami gorąca. Harry odpowiadał mu drżącymi pocałunkami, jego dłonie wędrowały po ciele Toma z odkrywczą czułością, zatrzymując się na chwilę na jego plecach, by poczuć jego drżenie.
Tom delikatnie rozsunął uda Harry'ego i powoli wsunął się między nie, jego ruchy były ostrożne, pełne respektu dla już zaokrąglonego brzuszka Harry'ego. Widok ciążowego brzucha napełniał go mieszaniną dumy i czułości – to on dał początek temu nowemu życiu. Odgoniwszy na chwilę te myśli, opuszkami palców dotknął wilgotnego wejścia Harry'ego, masując je z delikatną cierpliwością, która została nagrodzona cichymi jękami i westchnieniami wydobywającymi się z słodkich ust ukochanego.
Gdy poczuł, że jego własne pożądanie osiąga granicę, pośpiesznie rzucił ciche zaklęcie nawilżające i powoli wsunął jeden palec do wnętrza Harry'ego. Cichy jęk bólu zmieszał się z westchnieniem rozkoszy, a Harry zaczął nieznacznie poruszać biodrami, jakby instynktownie naprowadzając Toma. Ten, mocno całując młodszego, dodał jeszcze dwa palce, spokojnie, lecz stanowczo przygotowując go na swoją obecność.
– Tom… szybko… ja… już dłużej nie wytrzymam… – wyszeptał Harry, jego głos był zdyszany i pełen naglącej potrzeby.
Słysząc błaganie Harry'ego, Tom delikatnie wyjął palce i powoli, z rozmysłem, zastąpił je swoim napiętym przyrodzeniem. Harry zareagował głośnym jękiem, jego ciało napięło się, a potem rozluźniło, przyjmując go głęboko.
Tom, czując, jak kontrola nad jego własnym pożądaniem zaczyna słabnąć, zaczął poruszać się coraz szybciej, obserwując przy tym twarz Harry'ego, na której malowała się czysta ekstaza. Jego usta znaczyły szyję młodszego drobnymi ugryzieniami i malinkami, a Tom zauważył, że przy głębszych i szybszych pchnięciach Harry instynktownie drapał jego plecy, zatapiając paznokcie w jego skórze w szczytowym uniesieniu.
– No dalej… Tom! Pośpiesz się! – wykrzyknął Harry, ciągnąc go delikatnie za włosy i wyginając plecy w łuk. Ilość ich zbliżeń można by policzyć na palcach obu rąk, ale za każdym razem pragnął więcej – mocniejszych dotyków, gorących pocałunków i szybszych pchnięć, które niosły za sobą czystą rozkosz.
Jak na zawołanie, Tom, usłyszawszy ponaglenia młodszego, złapał go delikatnie pod kolanami i uniósł tak, że teraz to Harry znajdował się na górze. Dzięki temu to on mógł dyktować tempo i głębokość pchnięć. Młodszy natychmiast to wykorzystał, sprawiając jak najwięcej przyjemności zarówno sobie, jak i Tomowi, po czym namiętnie go pocałował, ledwo łapiąc oddech. Nie minęło wiele czasu, gdy poczuł, że siły go opuszczają.
– Już nie mogę… – wyszeptał zdyszany.
Tom skinął potakująco głową, złapał go w talii i pomógł mu się na siebie nabić. Musiała minąć dobra chwila, zanim jego wzrok padł na sutki Harry'ego, które natychmiast zaczął podgryzać i ssać, doprowadzając młodszego do wrzenia. Czując, jak Harry zaciska się wokół niego w ekstazie, sam również osiągnął szczyt rozkoszy w jego wnętrzu.
-kocham cię Tommy wysapał zdyszany Harry
-ja ciebie też skarbie odpowiedział czerwonooki czule

Przeznaczenie Opowie?ci t?tni?ce ?yciem. Odkryj je teraz