☆࿐ཽ༵༆༒ 6 𝑳𝑨𝑻 𝑻𝑬𝑴𝑼 ༒༆࿐ཽ༵☆
Nexe
Miasto budziło się do życia zupełnie inaczej niż zwykle. Nie w pośpiechu ani z codziennym znużeniem, lecz z niemal dziecięcą ekscytacją, która unosiła się w powietrzu jak zapach cynamonu i świeżego chleba. Przechodziłem wolnym krokiem przez brukowane uliczki, z dłonią wsuniętą głęboko w kieszeń, a myśli przemykały wolniej i ciszej, niż zazwyczaj. Przez chwilę pozwoliłem sobie po prostu być tylko obserwatorem.
Na targowisku, między kamienicami pokrytymi świeżo wypranym materiałem i barwnymi wstążkami, kobiety rozwieszały girlandy, przekrzykując się radośnie, jakby każda z nich pragnęła, by to właśnie jej dekoracje lśniły najpiękniej. Małe dzieci biegały pomiędzy nimi z kolorowymi wstążkami w dłoniach, kręcąc się jak wiatraki i śmiejąc się tak beztrosko, że przez moment miałem ochotę do nich dołączyć.
Na głównym placu kilku mężczyzn stawiało drewnianą scenę, młotki uderzały o belki w rytmie pracowitej determinacji, a pył tańczył wokół nich w promieniach ciepłego, wiosennego słońca. Tu i ówdzie unosili się trubadurzy z instrumentami, strojąc je z przejęciem, próbując znaleźć brzmienie odpowiednie na ten jeden, wyczekiwany wieczór.
Dzieci wokół roznosiły małe lampiony, które miały dzisiaj oświetlać całe miasto, dzięki czemu nastrój robił się jeszcze piękniejszy.
Piekarze wynosili z pieców pierwsze, jeszcze ciepłe bochny chleba, a zapachy miodu, przypraw i owocowych wypieków wypełniały każdy zakamarek ulicy, przenikając do duszy jak wspomnienie dzieciństwa. Starzy ludzie siadali już na ławkach, obserwując wszystko z lekkim uśmiechem, jakby przypominali sobie własne festyny z dawnych czasów, gdy jeszcze sami tańczyli do świtu.
Kobiety szły z koszami pełnymi kwiatów, a ich suknie unosił wiatr, niosąc ze sobą barwy lata. Ich oczy rozświetlone były radością, jakiej nie widziałem od dawna.
A ja szedłem między nimi, niewidzialny, cichy, a moje serce biło spokojniej z każdą chwilą. Przez moment nie było wojen, zdrad ani śmierci. Tylko to jedno miasto, które szykowało się na coś pięknego.
I pomyślałem, że może to właśnie o to chodziło. By na przekór wszystkiemu - wciąż umieć się cieszyć.
Gildie jednak miały mieć swoją własną uroczystość trochę bliżej zamku. Bo to było przecież oczywiste, że nie będą razem z neutralami, skoro są "kimś więcej" - wyżej w hierarchii, silniejsi, uprzywilejowani. Ich obecność na wspólnej części obchodów miała być tylko formalnością, uprzejmym gestem, niczym więcej. Pojawią się tylko na północ, symbolicznie, na krótki moment, a potem przesuną się na swoje terytorium, gdzie razem wszyscy lordowie, rycerze i król, będą pić i bawić się aż do rana, z dala od tych, których nie uznają za równych sobie.
A teraz może wytłumaczę, dlaczego ta uroczystość w ogóle ma miejsce. Bo to nie była zwykła ceremonia.
Nazywamy ją Świętem Przysięgi Świateł. To starożytna uroczystość, obchodzona co roku, upamiętniająca dawne zawarcie sojuszu między księstwami Noverii, podczas którego wybrali Dolinę jako główną siedzibę króla. Dzięki wspólnej przysiędze i decyzji złożonej przy blasku tysięcy lampionów co roku obchodzimy tą uroczystość.
Podczas święta mieszkańcy zawieszają lampiony na drzewach, dachach i mostach, a o północy puszczają je w niebo jako symbol nadziei, jedności i nowych początków. To także noc, kiedy według legendy można wypowiedzieć jedno pragnienie, a Dolina, w tej jednej nocy „słucha”.
CZYTASZ
Pod Sztandarem Wroga || NEWRON ( Ewron x Nexe )
FanfictionW ?redniowiecznym ?wiecie pe?nym intryg, zdrad i nieustannej walki o w?adz?, trzy gildie tocz? niekończ?c? si? wojn?. W?ród nich Hopaki, na czele z nieugi?tym Lordem Ewronem, s? najsilniejsi i najbardziej bezwzgl?dni. Jednak gdy Natan z YFL, buntown...
