抖阴社区

Rozdzia? 20

1K 31 0
                                        

POV SOPHIE

Na dworze było już jasno. Zegar pokazywał godzinę szóstą. Coraz bardziej się martwiłam. Chłopcy cały czas nie wrócili, a ja nie mogłam zasnąć.

Poszłam do łazienki i przemyłam sobie twarz zimną wodą. Byłam zmęczona. Dawno nie miałam tak nieprzespanej nocy. Powędrowałam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie kawę. Usiadłam przy stole i patrząc przed siebie zaczęłam ją pić.

W domu panowała cisza.  W takich chwilach zawsze myślę o swoim życiu. Ostatni raz, gdy miałam taką chwilę dla siebie byłam w swoim domu. Jak wiele zmieniło się od tego czasu. Mój mózg dalej tego nie pojmował. Dziwne jest to, jak życie potrafi być przewrotne. 

- To najważniejsze - usłyszałam głos. 

Pobiegłam do korytarza, skąd dobiegały dźwięki. Ujrzałam tam Huntera i Nicka.

- Nie śpisz? - zapytał Nick.

- Nie mogłam zasnąć. Gdzie reszta? 

Mężczyźni zrobili niepewne miny. Trochę mnie to zmartwiło. 

- Wrócą - odpowiedział Hunter i poszedł do swojego pokoju. 

- Co się dzieje Nick?

- Dużo się dzieje Sophie, ale nie martw się. Będzie dobrze. Teraz idź spać. 

Chłopak podszedł do mnie i pocałował moje czoło. Potem sam ruszył w kierunku swojego pokoju. Jak zwykle wszyscy  muszą zostawiać mnie bez odpowiedzi. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. 

                                                                                                            ***

Następnego dnia w domu przewinął mi się Dylan z Levisem. Ethana nadal nigdzie nie widziałam. Chciałam kogoś o niego zapytać, ale miałam wrażenie, że wszyscy mnie unikają. Gdy próbowałam znaleźć, któregoś z chłopców, żadnego nie było w domu.

Nagle przed moją twarzą wyskoczył Nick. 

- Chodź, musimy pojechać w pewne miejsce. 

- Gdzie?

- Zobaczysz. 

Trochę się podekscytowałam. Nick zawsze potrafił poprawić mi humor. Miałam nadzieje, że będzie tak i tym razem. Jednak chyba trochę się przeliczyłam, gdy zobaczyłam, że auto zaparkowało pod szpitalem.

- Dlaczego tu przyjechaliśmy? - zapytałam.

- Chodź za mną - odpowiedział.

Wspólnie przemierzaliśmy korytarze. Miałam wrażenie, że szpital to niekończący się labirynt. 

- To tutaj - powiedział Nick, gdy stanęliśmy przed drzwiami. 

Bałam się co zastanę w środku, jednak postanowiłam nie zwlekać. Zapukałam trzy razy w drewno, po czym weszłam do środka. W pokoju stali wszyscy chłopcy, jedyną osobą, która leżała na łóżku był Ethan.  Moje serce na moment przestało bić. Wyglądał tragicznie. Każdy nowy siniak, którego widziałam sprawiał, że moje wnętrzności zaciskały się. 

- Boże - wykrztusiłam i zakryłam dłonią usta. Moje oczy zaszły łzami.

Podeszłam do łóżka. Ethan cały czas mi się przyglądał. Jak dobrze, że jest przytomny.

- Co wy zrobiliście? - zapytałam.

- Nic się takiego nie stało - powiedział Ethan.

- Jak to nie? Leżysz cały poobijany w szpitalu.

- Jak widać u nas to normalne - zażartował Nick.

Posłałam mu zdenerwowane spojrzenie. Jak może żartować z takich rzeczy? Naprawdę czasem ich nie rozumiałam.

- Zostawcie nas samych - powiedział do chłopaków Ethan.

Mężczyźni zaczęli wychodzić z pokoju.

- Teraz powiesz mi o co chodzi?

- Posłuchaj. Jest taki człowiek jak Arrow Johnson. Jeśli kiedykolwiek spotkasz go na swojej drodze, nie dopuszczaj go do siebie. To on mi to zrobił.

- Po pierwsze, dlaczego miałabym go spotkać, a po drugie na pewno nie zrobił tego bez przyczyny- powiedziałam.

Dla mnie to było oczywiste. Za coś musiał go pobić. Niestety tak to działa.

- Po pierwsze, nigdy nic nie wiadomo, a po drugie on zawsze uderza w czuły punkt. Mój ojciec ma z nim jakieś problemy. Dlatego pobił mnie. Wie jak zrobić, żeby mojego tatę zabolało.

Chciałam zapytać o jakie problemy chodzi, ale nie chce być wścibska. Nie teraz, gdy on leży na szpitalnym łóżku.

- Jak wyniki? Nic ci nie jest? - zapytałam.

- Jest okej. Poproś którego z chłopaków, aby cię odwiózł do domu.

Już mnie wyprasza. Przykro mi, bo chciałam z nim posiedzieć, ale nic na siłę prawda? Gdy zaczęłam kierować się w stronę wyjścia zatrzymał mnie jego głos.

- Sophie. Uważaj na siebie.

Skinęłam głową, a potem wyszłam z pomieszczenia mając nadzieję, że już nigdy nie będę musiała tam wracać.

Lecz wtedy nie wiedziałam, że nadzieja jest najgorszym co w życiu istnieje.

Gangsterska Pomy?kaOpowie?ci t?tni?ce ?yciem. Odkryj je teraz