Natalka! Wstawiaj! Zaraz się spóźnimy! - Moja mama prawie co zawału nie dostała. Zresztą ja też. No ale przejdźmy do rzeczy. Jest 3 września więc... idę do 1 gimnazjum i nie mogę się doczekać. Drugą sprawą jest to, że po szkole przeprowadzam się do wioski. Bardzo się cieszę bo tutaj w mieście mieszkam w bloku, nie mam wolnej przestrzeni. A na działce mam wszystko. I to kocham!
Nie wkurzając dalej mamy umyłam zęby, uczesałam długie włosy i uczesałam w kucyka. Ubrałam Getry, czarną bluzę i trampki. Powoli udałam się do szkoły, która była po przejściu przez ulice. Spojrzałam w telefon - 7.59. Super, ja jeszcze nie wyszłam z domu i się spóźnię na pierwszą lekcje. Pobiegłam do szatni, miałam szczęście bo byłam po 3 minutach a nowa klasa była jeszcze na korytarzu. Inni się znali, ale ja nikogo nie znałam, eh.
W końcu przyszła Pani od przyrody. Nikt ze mną nie gadał, ale patrzył na coś nie możliwego. Na lekcji facetka poprosiła mnie, żebym usiadła na ostatniej ławce z Weroniką. Dziewczyna o czarnych włosach, i ciemnych oczach. Weronika nadal się nie odzywała. po 20 minutach gapienia się na tablice zadzwonił dzwonek. Inne lekcje poszły dobrze - Matma, historia, polski, muzyka, WF i godzina wychowawcza. Skończyłam o 12 35, wiedziałam, że na wychowawczej będzie tak nudno, że połowa klasy się urwie z lekcji. Połową jestem i ja.
