抖阴社区

2.

291 3 1
                                    


Tak oto doszłam do piątku. Byłam już po lekcjach, jest 11 30. Nagle ktoś do mnie zadzwonił. Weronika? Nie gadała ze mną, nawet nie znała mojego numeru.. Ciekawe.

- *Emm Nati? Mam sprawę. Przepraszam, że się nie odzywałam, nie miałam odwagi*                        - To tak samo jak ja. Ale omijając. Jaka sprawa                                                                                                       - Jedziesz zaraz na konie? Mam świetną stadninę, znaczy nie ja, ale ciocia. Prowadzimy lekcje konne itd. Przyjedziesz? Podam Ci adres.              

Jasne zaraz będę.

Zdziwiło mnie to. Nigdy aż tak nie polubiłam koni. Ale czas zacząć. Ubrałam więc bryczesy i wszystko inne. Miałam toczek i bat, nawet nie wiem skąd.  Poprosiłam mamę o podwózkę. Kierowaliśmy się na adres podany przez Weronikę

Konie i JaWhere stories live. Discover now