抖阴社区

17

9.8K 546 74
                                        

           

- Kurwa, coś ty odjebała? – z wrażenia na nowinę, jaką przekazałam Alex, wypluła swój lunch na stół w stołówce.

- Opanuj się – szepnęłam, rozglądając się wkoło.

- Proszę Cię Claudia, powiedz, że ty mnie w tym momencie wkręcasz – wyszeptała, bacznie obserwując mnie swoimi dużymi oczami. Tylko uśmiechnęłam się wstydliwe. – O ja pierdole. Zayn Malik robił Ci dobrze na kanapie w schowku?

- No jak chyba tak powiedziałam, to tak jest.

- O mój Boże – westchnęła, biorąc z torby chusteczki i zaczęła sprzątać jedzenie ze stołu. – Jak to sobę wyobrażę to... ugh.

- Tobie rok temu Martin Craig wsadzał rękę w spódniczkę dokładnie w tym samym miejscu, gdzie teraz jesteśmy i ja Ci nic nie mówiłam – fuknęłam.

- Bo ja to ja, a ty to ty – zaśmiała się. – Uległaś Malikowi, Claudia. Bardzo niebezpiecznie.

- Spokojnie, to był pierwszy i ostatni raz.

- Każdy tak mówi – Alex parsknęła śmiechem. – I jak Ci było?

- Myślisz, że teraz będę Ci opowiadać jak Zayn robił mi dobrze? Wal się! – zaśmiałam się i wstałam od stołu.

- Gdzie idziesz? – spytała.

- Do samochodu zanieść rzeczy, taszczę je cały dzień i ręce mnie bolą – jęknęłam z dezaprobatą, wskazując na masę toreb, wypełnionymi książkami.

- Poczekasz na mnie?

- Nie, będziesz biegła za samochodem – wywróciłam oczami. – Pośpiesz się.

- Okay!

Dojście do samochodu zajęło mi niespełna pięć minut. Chwiejnie, lecz nie opuszczając żadnej torby na ziemię wyjęłam kluczyki. W tym samym momencie, gdy już otworzyłam samochód i chciałam otworzyć samochód, usłyszałam za sobą głos :

- Nie wypinaj się tak zbytnio.

Odwróciłam się jak oparzona i zobaczyłam nie kogo innego, jak Malika, który przyglądał się i bez wstydu patrzył na moje kobiece atuty.

- Może lubię? – zapytałam retorycznie wrzucając torby na tylne siedzenia i na powrót na niego spojrzałam. – Czego chcesz?

- Uu co tak ostro? Nie podobało Ci się to, co Ci zrobiłem? – podszedł bliżej mnie i położył ręce na tali.

- Nie – z kpiącym uśmiechem odepchnęłam go delikatnie. Kątem oka zauważyłam zbliżającą się Alex. - Idź stąd Zayn, nie mam zamiaru słuchać plotek na nasz temat. – warknęłam.

- Claudia przejmuje się plotkami? To Ci nowość – wywrócił oczami.

- Nie mam zamiaru być Twoją zdobyczą Malik, a teraz łaskawie odejdź, inaczej Cię zaraz rozjadę – uśmiechnęłam się w przesłodzony sposób.

- Lubię Cię gdy jesteś ostra, wiesz?

- Jesteś chory – parsknęłam, wsiadając do samochodu. Gdy chciałam zamknąć drzwi, jego ręka chwyciła je.

- Przyjdę dzisiaj wieczorem do Ciebie.

- Chyba śnisz – prychnęłam.

- Nie wierzysz mi?

- Ciekawa jestem czy potrafisz wejść przez dach.

- Żebyś nie przeceniła moich zdolności, maleńka – uśmiechnął się do mnie szelmowsko i odszedł na kilka kroków, puszczając drzwi. Zamknęłam je niemal od razu i na miejsce pasażera wskoczyła Alex.

- Co on tu do jasnej kurwy robi? – zapytała mnie, nie spuszczając wzroku z Zayn'a.

Truje mi dupę, jak widać.

***

Ten wieczór spędzałam samotnie w domu, przy rozpalonym kominku, pijąc swoje ulubione wino, które skrywałam w szafie przed matką i oglądając The Walking Dead. Lubiłam takie leniwe dni, zwłaszcza bez starszych, którzy wyjechali na cały weekend. Mogłam się odprężyć, nie słuchać gadania swoich rodzicieli i mieć na wszystko potocznie mówiąc :

Wyjebane.

Mój błogi spokój przerwało pukanie do drzwi. Doskonale wiedziałam, kto to był, dlatego z cichym śmiechem zignorowałam dobijanie się do mojego domu. Musiałam ukrócić moje kontakty z Zayn'em do minimum. Taka relacja, jaka tworzyła się między nami... była po prostu chora. Nigdy nie dałam się dotknąć praktycznie obcemu chłopakowi, a tym bardziej zrobić sobie minetę i palcówkę na kanapie w szkole!

Jak bardzo dennie i głupio to brzmi? Bardzo.

Gdy pukanie ustało, odetchnęłam z ulgą i ponownie skupiłam się na serialu. Przerwało mi jednak wymowne chrząknięcie, przez które zamarłam w miejscu.

- Mówiłem, że sobie poradzę.

Nie wierzę kurwa, nie wierzę.

Z ogromnym niedowierzaniem odwróciłam się w stronę mulata, który patrzył na mnie zadziornie.

- Czy ty naprawdę wkradłeś się do mojego domu? – zapytałam zduszonym głosem.

- Nie wkradłem, uprzedziłem Cię, że się pojawię, a drzwi od tarasu były otwarte.

Kurwa, zapomniałam ich zamknąć.

- Poniekąd, nadal to jest włamanie i mogłabym zadzwonić na policję – stwierdziłam.

- Mała spryciara – zacmokał i spojrzał na prawie pustą butelkę po winie. – Dobry spust.

- Wiem o tym – powiedziałam, nadal bacznie go obserwując. – Zamierzasz więc wyjść czy mam Cię do tego zmusić siłą?

- Oj kochana, tak prędko stąd nie wyjdę.


*

Po długiej przerwie, ale wracam moje słońca ❤️ do jutra💕

Message From DickOpowie?ci t?tni?ce ?yciem. Odkryj je teraz