- Kurwa, coś ty odjebała? – z wrażenia na nowinę, jaką przekazałam Alex, wypluła swój lunch na stół w stołówce.
- Opanuj się – szepnęłam, rozglądając się wkoło.
- Proszę Cię Claudia, powiedz, że ty mnie w tym momencie wkręcasz – wyszeptała, bacznie obserwując mnie swoimi dużymi oczami. Tylko uśmiechnęłam się wstydliwe. – O ja pierdole. Zayn Malik robił Ci dobrze na kanapie w schowku?
- No jak chyba tak powiedziałam, to tak jest.
- O mój Boże – westchnęła, biorąc z torby chusteczki i zaczęła sprzątać jedzenie ze stołu. – Jak to sobę wyobrażę to... ugh.
- Tobie rok temu Martin Craig wsadzał rękę w spódniczkę dokładnie w tym samym miejscu, gdzie teraz jesteśmy i ja Ci nic nie mówiłam – fuknęłam.
- Bo ja to ja, a ty to ty – zaśmiała się. – Uległaś Malikowi, Claudia. Bardzo niebezpiecznie.
- Spokojnie, to był pierwszy i ostatni raz.
- Każdy tak mówi – Alex parsknęła śmiechem. – I jak Ci było?
- Myślisz, że teraz będę Ci opowiadać jak Zayn robił mi dobrze? Wal się! – zaśmiałam się i wstałam od stołu.
- Gdzie idziesz? – spytała.
- Do samochodu zanieść rzeczy, taszczę je cały dzień i ręce mnie bolą – jęknęłam z dezaprobatą, wskazując na masę toreb, wypełnionymi książkami.
- Poczekasz na mnie?
- Nie, będziesz biegła za samochodem – wywróciłam oczami. – Pośpiesz się.
- Okay!
Dojście do samochodu zajęło mi niespełna pięć minut. Chwiejnie, lecz nie opuszczając żadnej torby na ziemię wyjęłam kluczyki. W tym samym momencie, gdy już otworzyłam samochód i chciałam otworzyć samochód, usłyszałam za sobą głos :
- Nie wypinaj się tak zbytnio.
Odwróciłam się jak oparzona i zobaczyłam nie kogo innego, jak Malika, który przyglądał się i bez wstydu patrzył na moje kobiece atuty.
- Może lubię? – zapytałam retorycznie wrzucając torby na tylne siedzenia i na powrót na niego spojrzałam. – Czego chcesz?
- Uu co tak ostro? Nie podobało Ci się to, co Ci zrobiłem? – podszedł bliżej mnie i położył ręce na tali.
- Nie – z kpiącym uśmiechem odepchnęłam go delikatnie. Kątem oka zauważyłam zbliżającą się Alex. - Idź stąd Zayn, nie mam zamiaru słuchać plotek na nasz temat. – warknęłam.
- Claudia przejmuje się plotkami? To Ci nowość – wywrócił oczami.
- Nie mam zamiaru być Twoją zdobyczą Malik, a teraz łaskawie odejdź, inaczej Cię zaraz rozjadę – uśmiechnęłam się w przesłodzony sposób.
- Lubię Cię gdy jesteś ostra, wiesz?
- Jesteś chory – parsknęłam, wsiadając do samochodu. Gdy chciałam zamknąć drzwi, jego ręka chwyciła je.
- Przyjdę dzisiaj wieczorem do Ciebie.
- Chyba śnisz – prychnęłam.
- Nie wierzysz mi?
- Ciekawa jestem czy potrafisz wejść przez dach.
- Żebyś nie przeceniła moich zdolności, maleńka – uśmiechnął się do mnie szelmowsko i odszedł na kilka kroków, puszczając drzwi. Zamknęłam je niemal od razu i na miejsce pasażera wskoczyła Alex.
- Co on tu do jasnej kurwy robi? – zapytała mnie, nie spuszczając wzroku z Zayn'a.
Truje mi dupę, jak widać.
***
Ten wieczór spędzałam samotnie w domu, przy rozpalonym kominku, pijąc swoje ulubione wino, które skrywałam w szafie przed matką i oglądając The Walking Dead. Lubiłam takie leniwe dni, zwłaszcza bez starszych, którzy wyjechali na cały weekend. Mogłam się odprężyć, nie słuchać gadania swoich rodzicieli i mieć na wszystko potocznie mówiąc :
Wyjebane.
Mój błogi spokój przerwało pukanie do drzwi. Doskonale wiedziałam, kto to był, dlatego z cichym śmiechem zignorowałam dobijanie się do mojego domu. Musiałam ukrócić moje kontakty z Zayn'em do minimum. Taka relacja, jaka tworzyła się między nami... była po prostu chora. Nigdy nie dałam się dotknąć praktycznie obcemu chłopakowi, a tym bardziej zrobić sobie minetę i palcówkę na kanapie w szkole!
Jak bardzo dennie i głupio to brzmi? Bardzo.
Gdy pukanie ustało, odetchnęłam z ulgą i ponownie skupiłam się na serialu. Przerwało mi jednak wymowne chrząknięcie, przez które zamarłam w miejscu.
- Mówiłem, że sobie poradzę.
Nie wierzę kurwa, nie wierzę.
Z ogromnym niedowierzaniem odwróciłam się w stronę mulata, który patrzył na mnie zadziornie.
- Czy ty naprawdę wkradłeś się do mojego domu? – zapytałam zduszonym głosem.
- Nie wkradłem, uprzedziłem Cię, że się pojawię, a drzwi od tarasu były otwarte.
Kurwa, zapomniałam ich zamknąć.
- Poniekąd, nadal to jest włamanie i mogłabym zadzwonić na policję – stwierdziłam.
- Mała spryciara – zacmokał i spojrzał na prawie pustą butelkę po winie. – Dobry spust.
- Wiem o tym – powiedziałam, nadal bacznie go obserwując. – Zamierzasz więc wyjść czy mam Cię do tego zmusić siłą?
- Oj kochana, tak prędko stąd nie wyjdę.
*
Po długiej przerwie, ale wracam moje słońca ❤️ do jutra💕

CZYTASZ
Message From Dick
Romancegdy ona jest królow? szko?y, a on nowym ciachem w szkole, który zdobywa serce ka?dej, tylko nie jej. ta historia nie mo?e zakończy? si? happy end'em. chocia?... kto wie?