ROZDZIAŁ 13
VALENTINA
Uniosłam wzrok na Marcello, który w milczeniu stał na tarasie. Po raz kolejny odwiedził mnie w mieszkaniu, które poniekąd było moim schronieniem. Mijały tygodnie, a ja wciąż nie byłam pewna tego, co może się ze mną stać dnia następnego. Powinnam w końcu odetchnąć pełną piersią i zaznać spokoju, bo przecież już nie musiałam się obawiać gwałtów i wszechotaczającej mnie przemocy. A jednak wciąż czułam dotyk tych wszystkich mężczyzn na swojej skórze i strach, który otulał mnie co wieczór do snu.
Kiedy stałam nago przed lustrem w pokoju, czułam obrzydzenie do własnego ciała. Wiedziałam, że fizycznie mogłam być spełnieniem męskich marzeń i oczekiwań, ale to nie sprawiało, że czułam się dobrze we własnej skórze. Byłam zepsuta w środku i ta zgnilizna wewnątrz mnie, coraz bardziej wychodziła na wierzch.
– Na dokumenty będziemy musieli poczekać niestety trochę dłużej niż planowałem – oznajmił, kiedy wydawało mi się, że niepostrzeżenie wyszłam z sypialni.
A jednak nie umknęło to jego uwadze. Stąpałam ostrożnie i delikatnie bosymi stopami po drewnianym parkiecie, a mimo to on wiedział, że stałam za nim. W pewnym sensie podziwiałam jego czujność i to jakim stał się człowiekiem. Może nie chodziło o brutalność i mrok, który w nim tkwił, ale to jak wytrenował zmysły, wyczuwając każdy najmniejszy ruch nawet za swoimi plecami.
– Nie wiedziałam, że już wróciłeś – odpowiedziałam, nie nawiązując do przekazanych informacji.
Cały pomysł z nową tożsamością był dla mnie nierealny. Nie wiedziałam, czy potrafiłabym być znowu kimś innym. Tyle razy w życiu odgrywałam role, których oczekiwał mój ojciec, a później klienci, którzy posługując się moim ciałem, spełniali erotyczne fantazje.
Dla ojca miałam być córką idealną, którą posłuży się do połączenia dwóch potężnych rodzin. Miałam być tylko środkiem do celu, bo mężczyźni w tym świecie nie okazywali słabości, a uczucia były słabością. Oczywiście zdarzało się, że niektórzy potrafili szczerze kochać, ale szybko ich słaby punkt był wykorzystywany przeciwko nim samym. I chyba właśnie dlatego coraz częściej ukrywali uczucia, a co za tym szło, również słabości. Pod pozorami uprzejmością i szacunku, do którego byli zobowiązani względem swoich żon i córek, skrywali prawdziwe uczucia.
– Valentina – wypowiedział moje imię.
Dostrzegłam, że uważnie mi się przyglądał i było tak do chwili, aż jawnie na niego sama nie spojrzałam.
– Wybacz – mruknęłam, poprawiając czarny szlafrok, którym szczelniej się owinęłam. – Zamyśliłam się – dodałam, na co przytaknął w zrozumieniu głową.
– O czym myślałaś?
Wydawał się obojętny, jakby w ogóle nie był tym zainteresowany. Sądziłam nawet przez chwilę, że zadał pytanie jedynie z uprzejmości, ale natychmiast zdałam sobie sprawę, że to był przecież Marcello.
– O ojcu – odpowiedziałam zgodnie z prawdą, choć nie chciałam wgłębiać się w szczegóły.
– Zapytałbym, czy nie chcesz się z nim spotkać. – Podszedł do drewnianego stołu w jadalni i chwycił między palce szarą kopertę, której wcześniej nie zauważyłam. – Ale to nie możliwe z wielu względów – dodał, wyciągając kilka zdjęć, które w milczeniu przeglądał.
– O czym dokładniej mówisz?
Zadrżałam od nadmiaru emocji, które wciąż we mnie tkwiły, bo nie mogłam znaleźć dla nich żadnego ujścia. Najgorzej było wieczorem, kiedy kładłam się do łóżka i zamykałam oczy w nadziei na szybki i spokojny sen. On jednak nie nadchodził, a za każdym razem gdy zamykałam oczy widziałam twarze tych wszystkich mężczyzn. Widziałam klientów i pracowników klubów, którzy uważali, że powinni nas wytrenować. Widziałam twarz ojca Marcello...
CZYTASZ
Bloody Revenge
RomanceMafia, zaaran?owane ma??eństwo i zdrada okupiona krwi? wrogów. To wszystko ju? by?o... A mo?e nie koniecznie? Marcello de Angelis to przysz?y nast?pca tronu jednak nie królewskiego, bo by? ksi?ciem mafii New Jersey. M?ody m??czyzna przez lata zatra...
