抖阴社区

Rozdzia? 14

6.3K 372 147
                                        

ROZDZIAŁ 14

MARCELLO

Przełknąłem rozgrzewającą przełyk bursztynową ciecz i przesunąłem wzrokiem po otępiałej twarzy mężczyzny podwieszonego do sufitu. Jęknął coś niezrozumiałego, gdy Sergio po raz kolejny zadał mu cios w żebra. Zniecierpliwiony brakiem postępów, postawiłem szklankę na blacie mebla, o który się opierałem, i głośno westchnąłem, nie kryjąc znużenia oczekiwaniem.

– Dość tego – wtrąciłem się w przesłuchanie, podwijając mankiety koszuli. – Podaj mu trzy miligramy adrenaliny – poleciłem, stając naprzeciw nieprzytomnego mężczyzny.

– Serce mu wyjebie i nic się nie dowiesz – zauważył, pocierając zaczerwienione knykcie.

– To przynajmniej nie będę marnował czasu, którego i tak już nie mam – warknąłem, przenosząc wzrok na Sergio. – Skoro jest tak naćpany, że nie jest w stanie mówić, to znajdźcie mi kogoś, kto nie zapomniał, jak się sypie!

– Jak twój ojciec się dowie, że knujesz za jego plecami... – wtrącił Federico, podchodząc ze strzykawką do Sergio, który ją przyjął i lekko nacisnął spust, by pozbyć się powietrza z igły.

– O tym, co się tu dzieje, wiecie tylko wy – wychrypiałem, przeskakując wzrokiem między mężczyznami. – Więc jeżeli nie zamierzacie mnie zdradzić, to nie ma, jak się dowiedzieć.

– Marcello – odchrząknął Sergio, wstrzykując adrenalinę żołnierzowi mojego ojca. – Twój ojciec to boss i dobrze wiesz, że znikający ludzie nie umkną jego uwadze.

– Ten facet to ćpun – prychnąłem z pogardą, patrząc na mężczyznę, który dostał drgawek, a jego ciało szarpało się na łańcuchach, do których był przypięty. – Nikt nie zainteresuje się jego zniknięciem. Już dawno powinien dostać kulkę w łeb za łamanie zasad.

Patrzyłem na drgawki, które zawładnęły ciałem pojmanego przez nas człowieka, a po chwili z jego ust zaczęła toczyć się piana.

– Teraz to będzie wyglądać, jakby ktoś go otruł – mruknął z niezadowoleniem Federico, trącając spustem ramię denata.

Jego głowa bezwładnie opadła w dół.

– Więc zadbajcie o to, by nikt nie miał wątpliwości, że zrobił to ktoś z kartelu – poleciłem i podszedłem do biurka, na które wcześniej odłożyłem marynarkę.

– Chcesz wrobić w to ludzi, których niemal całkiem wybiłeś jakieś dwa tygodnie temu? – prychnął z niedowierzaniem Sergio.

W międzyczasie odpiął łańcuchy, a ciało mężczyzny upadło na zafoliowaną, betonową posadzkę piwnicy.

– Przecież to idealne posunięcie – zauważyłem, poprawiając poły marynarki. – Mój ojciec będzie przekonany, że to dalsza zabawa w zemstę za wybicie ich ludzi.

– Mógłbyś to zwalić na Irlandczyków, żeby nie wiązać ze sobą tej sprawy.

– Zróbcie, jak kazałem – oznajmiłem, nawet nie próbując im wyjaśnić swojej decyzji. Wszystko miałem już zaplanowane, a wszczynanie niepotrzebnych zamieszek z Irlandczykami mogłoby mi tylko skomplikować plany. – Dajcie znać po robocie.

Zatrzasnąłem za sobą drzwi i ruszyłem wąskim korytarzem, który oświetlały jedynie migoczące jarzeniowe żarówki. Przestępując kilka stopni, przekroczyłem próg przejścia prowadzącego do podziemi lokalu i przesunąłem wzrokiem po zebranych przy barze klientach. Skinąłem głową do mężczyzny, który dostrzegając mnie w odległym kącie sali, bojaźliwie odwzajemnił gest.

Bloody RevengeOpowie?ci t?tni?ce ?yciem. Odkryj je teraz