抖阴社区

Rozdzia? 29

3.2K 208 7
                                        

ROZDZIAŁ 29

MARCELLO

Zabawne, że Cesare naprawdę nie rozumiał, dlaczego chcę ją odzyskać. Dlaczego walczę o Valentinę.

A przecież sam złamał przysięgę, honor, lojalność – wszystko, czemu dotychczas był wierny – dla kobiety, którą poślubił. Dla niej zdradził rodzinę. Dla niej zdradził swojego bossa.

Gdyby mój ojciec się o tym dowiedział, postąpiłby, jak te pojeby z meksykańskiego kartelu. Pewnie rzuciłby go jak ochłap do kojca wściekłych psów. Takich, które przetrzymują w ciemnościach przez tygodnie, głodzą i biją, żeby potem dla rozrywki patrzeć, jak rozszarpują ofiarę żywcem.

Taki właśnie był Giovanni.

A ja?

Ja byłem jego synem i miałem w sobie ten sam mrok i okrucieństwo co on, ale była między nami pewna różnica.

Kiedyś obiecałem sobie, że będę od niego lepszy, bo ona tak o mnie myślała. Nie chciałem zniszczyć jej wiary we mnie i nieświadomie przez lata tym się kierowałem, nawet gdy jej już nie było. Nawet, gdy zmieniłem się w potwora, który stał się postrachem na ulicach New Jersey. Nawet wtedy starałem się mieć swoje demony na łańcuchach, by jedynie wpływały na to kim byłem, ale nie przejęły całkowitej kontroli.

Ale teraz, gdy jej życie po raz kolejny było zagrożone... Gdy wiedziałem, co mój pojebany ojciec mógł jej robić – niewiele brakowało, bym puścił je wolno.

Samochód nagle zwolnił, a potem całkiem się zatrzymał.

Spojrzałem na zegarek. Dwadzieścia sześć minut. Tyle minęło odkąd Cesare wycharczał mi lokalizację, opluwając but Sergio i próbując się przy tym nie udławić własną krwią.

Fede spojrzał na mnie przez ramię.

– To tu – rzucił krótko.

Przytaknąłem.

Budynek wyglądał na opuszczony, ale dobrze wiedziałem, że to jedynie fasada.

– Są w środku? – zapytał Sergio, odbezpieczając broń.

– Tak – skinąłem głową. – Są cztery wejścia. Dwa boczne, tylne, front – przekazałem im to, czego w międzyczasie dowiedziałem się z map budynku, które podesłał mi jeden z opłacanych przez nas gliniarzy. – Od południa są okna i mogą nas obserwować – podzieliłem się swoim bieżącym spostrzeżeniem.

Wysiadłem bez pośpiechu, ale adrenalina już krążyła mi w żyłach. Czułem ją w końcówkach palców, w karku, spiętych mięśniach.

Nie miałem pojęcia, co zastanę w środku. Nie wiedziałem, ilu w środku jest ludzi i czy mój ojciec aktualnie również się tam znajduje, ale jedno było pewne – ktokolwiek stanie mi na drodze tego wieczoru, zginie. Bo jeśli Valentina tam jest, wyjdzie ze mną, albo nikt stamtąd już nie wyjdzie.

– Jesteście pewni, że idziecie tam ze mną? – zapytałem po raz ostatni, sprawdzając magazynek w glocku.

– Skoro ty idziesz, my również – odpowiedział bez zawahania Fede, a Sergio jedynie przytaknął.

Wiedziałem, że byli mi lojalni, choć według składanej przysięgi, lojalność byli winni bossowi, a nie jego synowi. W każdym razie, choć może nie mówiłem tego głośno, byłem im wdzięczny.

– Dobrze. – Wziąłem głęboki wdech i zacząłem wydawać polecenia: – Fede, ty z prawej – rzuciłem, wskazując ręką na budynek. – Sergio, ty od tyłu, a ja wejdę frontem.

Bloody RevengeOpowie?ci t?tni?ce ?yciem. Odkryj je teraz