🥢⟡꧁❀𖤐⟡꧂⋆。°✩°。 𝓝𝓲𝓮 𝓜𝓸́𝔀 𝓓𝓸 𝓜𝓷𝓲𝓮 𝓚𝓲𝓽𝓼𝓾𝓷𝓮 。°✩°。⋆꧁⟡❀𖤐⟡꧂🥢
Alex szła na boisko. Od dobrych kilku minut słyszała czyjeś kroki za sobą, ale postanowiła je zignorować.
– Cześć.
Odwróciła się i zobaczyła dwie uczennice – jedną blond, drugą fioletowowłosą.
– A to wy... – mruknęła Alex, mijając je obojętnie.
– Ej, zaczekaj! – zawołała fioletowowłosa, łapiąc ją za rękę.
– Czego ode mnie chcecie? – Alex spojrzała na nie chłodno.
– Wiesz może, czy Axel... – zaczęła blondynka, ale Alex jej przerwała.
– Axel nie interesuje się takimi plastikowymi lalkami jak wy. A już na pewno nie szuka dziewczyny – odparła ostro i odeszła. Za nią posypały się tylko wściekłe szepty i obelgi.
Alex szła szybko, zaciskając zęby. Te dziewczyny, a teraz jeszcze Lila... coś w niej buzowało. Musiała odreagować. Poszła na boisko, by potrenować. Jej celem było trafić trzydzieści „okienek" z rzędu.
– Ta dziewczyna jest niesamowita! – krzyknął Mark, widząc jej skupienie.
Alex aż podskoczyła i odwróciła się gwałtownie.
– Długo tak stoicie? – spytała, krzyżując ręce na piersi.
– Chwilę – odparł Mark z uśmiechem.
– O co chodzi, Alex? – wtrącił Axel, przerywając rozmowę z Lilą.
– O nic. Zostaw mnie – mruknęła i mocnym strzałem posłała piłkę do bramki.
– Muszę porwać Alex na chwilę. Spokojnie, zaraz wrócimy – powiedział Nathan, chwytając ją za rękę i ciągnąc w stronę toru lekkoatletycznego.
– Po co mnie tu zaciągnąłeś? – burknęła Alex.
– Miles chciała się pościgać, a ja pomyślałem, że ty też powinnaś spróbować.
– W sumie... czemu nie.
– Nathan, serio chcesz, żeby ta dziewczyna ścigała się z nami? – spytała Miles z lekką drwiną, ale chłopak tylko się uśmiechnął.
Alex ustawiła się na linii startu. Gdy rozległ się sygnał, wystrzeliła do przodu niczym rakieta, zostawiając resztę daleko w tyle.
– Wow, ale ona jest szybka! – zachwycił się zielonowłosy chłopak.
– To przecież Alex. Najlepszy napastnik w kraju. Nie mogło być inaczej – odparł Nathan.
– Oj, nie przesadzaj – zaśmiała się Alex, przewieszając rękę przez jego szyję. – Dobra, wracam. Ty też się zbieraj, bo Mark się wkurzy, jak długo będziemy znikać.
– Daj mi minutę, zaraz przyjdę – odpowiedział Nathan.
– O, Alex, jesteś! – zawołał Mark. – A gdzie Nathan?
– Zaraz wróci – odpowiedziała spokojnie dziewczyna.
Drużyna trenowała, czekając na Nathana. Gdy chłopak w końcu się pojawił, drużyna od razu przerwała trening.
– Jesteś w końcu! Gdzie ty byłeś? – zapytał Mark, widząc przybiegającego chłopaka.
– Przepraszam za spóźnienie – odpowiedział Nathan i od razu podbiegł do Axela. – Dobra, zaczynajmy.
– O czym gadałeś z tymi dziećmi? – spytał Axel.
– Eee... taki tam, tylko – odparł Nathan, przebiegając obok, by się ustawić.
Nathan i Axel zaczęli strzał techniką. Udało im się, ale piłka przeleciała nad bramką, co zaniepokoiło drużynę. Kolejna próba i kolejna – każda kończyła się niepowodzeniem. Piłka za każdym razem omijała bramkę.
꧁❀𖤐⟡꧂
Piłka wylądowała w siatce, trafiając idealnie w róg, gdy Lila podeszła bliżej, z szerokim uśmiechem i lekko uniesioną brodą, jakby była królową boiska.
– Alex, prawda? – zaczęła Lila, tonem pełnym samozadowolenia. – Szukałam cię. Axel powiedział, że będziesz tutaj. Słyszałam o twoich wynikach. Naprawdę imponujące... choć mam wrażenie, że czasami brakuje ci dyscypliny.
Alex skrzyżowała ramiona na piersi, patrząc na nią chłodno.
– Dyscyplina? – powtórzyła, unosząc brew. – Może powinnaś mi powiedzieć, co dokładnie masz na myśli, zanim zaczniesz wydawać wyroki na podstawie plotek.
Lila odchrząknęła, nie tracąc uśmiechu.
– Widziałam, jak trenujesz z chłopakami. Owszem, potrafisz wykonać imponujące strzały, ale czasami wydajesz się działać na własną rękę. Jako menadżerka moim zadaniem jest, żeby każdy członek drużyny pracował razem. Nie chciałabym, żeby twój talent stał się... no, powiedzmy... źródłem zamieszania.
– Źródłem zamieszania? – Alex parsknęła. – Aha, czyli jeśli ktoś naprawdę dobrze gra, to już przeszkadza drużynie? Ciekawe podejście.
– Nie chodzi o przeszkadzanie – Lila skrzywiła usta w lekkim uśmieszku. – Chodzi o... optymalizację. Chcę, żeby drużyna osiągała maksymalny potencjał.
– Czyli twoim zdaniem „maksymalny potencjał" wymaga krytykowania mnie na każdym kroku? – Alex nieco się zbliżyła, patrząc Lilie prosto w oczy. – Słuchaj, menadżerka, ja gram tak, jak potrafię najlepiej. Jeśli komuś to przeszkadza, może po prostu przestać patrzeć.
Lila uśmiechnęła się jeszcze szerzej, niemal zadziornie.
– O, uwielbiam twojego ducha walki. Naprawdę. Ale pamiętaj, że jako menadżerka nie jestem tu tylko od patrzenia. Jestem tu, żeby kierować drużyną i... korygować błędy. A ty, Alex, popełniasz ich trochę więcej, niż ci się wydaje.
– Błędy? – Alex prychnęła. – Ja po prostu robię swoje. Jeśli to dla ciebie problem, może powinnaś skupić się na swoich własnych zadaniach, a nie oceniać mnie za każdym razem, gdy wpadnę na boisko.
– Och, Alex... – Lila zrobiła krok bliżej, patrząc na nią z fałszywą serdecznością. – Nie bierz tego osobiście. Po prostu... chcę, żeby drużyna była najlepsza. A czasami oznacza to, że trzeba trochę „poprowadzić" ludzi, którzy... hmm... wydają się sądzić, że same wiedzą najlepiej.
Alex wciągnęła powietrze, zaciskając pięści, ale uśmiechnęła się lekko, z nutą wyzwania w oczach.
– Jasne, Lilka. Poprowadź mnie. Tylko pamiętaj... ja nie będę twoją marionetką. Ani drużyna nie będzie.
Lila uniosła brwi, patrząc na nią z mieszanką rozbawienia i lekkiego szoku.
– Hm... ciekawe. Widzę, że masz charakter. To dobrze... będziemy mieli emocjonujące treningi, Alex.
– Emocjonujące, tak. Ale nie oczekuj, że łatwo cię tu „opanować" – odparła Alex, odwracając się i odchodząc, schodząc z boiska. Zostawiła Lilę z lekko zmarszczonym czołem i uśmiechem pełnym wyzwania.
꧁❀𖤐⟡꧂
– Witam wszystkich fanów młodzieżowej piłki nożnej z całego kraju! – rozpoczął komentator. – Nareszcie nadszedł wielki dzień, w którym rozpoczynamy piłkarskie zmagania na najwyższym poziomie. Na naszych oczach rozegra się prawdziwa wojna, z której zwycięstwo może odnieść tylko jeden skład. Jesteście gotowi na te emocje?
Stadion wręcz pękał w szwach, a fani szaleli z radości. Trybuny wrzały niczym jedno wielkie futbolowe mrowisko. Ale nie tylko oni nie mogli się doczekać – w napięciu oczekiwała śmietanka futbolowa z całego kraju.
– Powitajmy pierwszy zespół – kontynuował komentator. – Liceum Shuriken!
Na boisko wkroczyła drużyna, w towarzystwie dziewczyny trzymającej tabliczkę z nazwą szkoły.
– Zaraz będzie nasza kolej. – Mark odwrócił się do drużyny. – Wiem, że wiele się teraz dzieje, ale musimy się skupić na naszym zadaniu. Uszy do góry i dajmy z siebie wszystko!
Następnie zwrócił się do Jacka:
– Słuchaj, jeśli musisz, to leć do toalety.
– Nie trzeba, przed chwilą byłem – odpowiedział Jack.
– Wiem, że będzie świetnie! Wygrajcie dla pana Raimona i Nelly – dodała Silvia.
– Wierzymy w was! – powiedziała Space.
– A oto ich przeciwnicy – wtrącił komentator. – Gimnazjum Raimona!
– Chodźmy, chłopcy – powiedział trener, a cała drużyna wyszła na boisko, towarzyszyła im dziewczyna z tabliczką.
– To debiutanci, ale już udowodnili swoją siłę, rywalizując z Akademią Królewską. Możliwe, że ten zespół to reinkarnacja dawnej Jedenastki Inazumy! – kontynuował komentator. – Proszę o brawa dla gimnazjum Raimona!
– A teraz przywitajmy zeszłorocznych zwycięzców – Akademię Królewską! – powiedział, gdy na boisko weszli jej zawodnicy wraz z dziewczynką trzymającą tabliczkę. – Choć przegrali ze szkołą Raimona, ich wieloletnia dominacja zapewniła im miejsce w finale mistrzów. Jeśli obie drużyny zagrają na maksimum swoich możliwości, być może zobaczymy je naprzeciw siebie w finale finałów.
– Cześć, Jude! – przywitał się Mark z uśmiechem. – Jak tam twoja noga?
– Evans, lepiej martw się o los swojej drużyny – odparł Jude. – Tym razem nie pójdzie wam tak gładko, nie odpuścimy wam!
– Mówiąc szczerze, liczę na to – zaśmiał się Mark.
– Ale jeśli wcześniej przegracie i wylecicie z turnieju, zanim się spotkamy... nigdy ci tego nie wybaczę, tak jak tego, że zabrałeś mi Alex – dodał Jude, a w jego głosie pobrzmiewała nutka ironii.
– A teraz czas na prezentację ostatniej drużyny alfabetycznie, ale na pewno nie ostatniej pod względem talentu – kontynuował komentator. – Oto liceum Zeusa!
– A to kto? – zdziwił się Mark, gdy na boisko wyszła tylko dziewczyna trzymająca tabliczkę, a samej drużyny nie było.
– Wygląda na to, że liceum Zeusa nie dotarło jeszcze na ceremonię otwarcia, ale zobaczymy ich wkrótce – odparł komentator. – Tak czy inaczej, proszę państwa, przed nami prawdziwy kwiat młodzieżowej piłki z całego kraju!
🥢⟡꧁❀𖤐⟡꧂⋆。°✩°。 𝓝𝓲𝓮 𝓜𝓸́𝔀 𝓓𝓸 𝓜𝓷𝓲𝓮 𝓚𝓲𝓽𝓼𝓾𝓷𝓮 。°✩°。⋆꧁⟡❀𖤐⟡꧂🥢