Wybaczcie brak rozdziału wczoraj, targi książki mnie pokonały <3 Jeśli będziecie ładnie komentować, dzisiaj wieczorem dostaniecie jeszcze jeden :)
#ackomLS
Po swoim małym pokazie Thalia szybko się z nami żegna, wsiada na swojego wierzchowca i odjeżdża. Zostajemy przy granicy w czwórkę, powoli kierując się z powrotem do powozu, aż w końcu ciszę przerywa Malcolm.
– Naprawdę muszę to mówić głośno? Musisz porozmawiać z Edgarem.
Te słowa kieruje do Alarica, który wzdycha rozdzierająco.
– Rozmowa z Edgarem nic nie da. Będzie chronił swoich za wszelką cenę. A inni członkowie Rady go w tym wesprą.
– Dlatego musisz z nim porozmawiać poza spotkaniami Rady – dodaje Malcolm takim tonem, jakby uważał Alarica za idiotę, że sam do tego nie doszedł. – Edgar będzie na Balu Tenebry. Po prostu się tam pokażesz, znajdziesz go i z nim porozmawiasz.
Do tej pory milczałam w nadziei, że ich rozmowa prędzej czy później coś mi rozjaśni, ale oni ciągle wymieniają się jakimiś zagadkowymi uwagami, których nie rozumiem. Wobec tego mam dość.
– Kim jest Edgar? – pytam. – I co to za Bal Tenebry?
Zatrzymujemy się przy powozie, a Malcolm unosi brew, zerkając na Alarica, który w końcu się poddaje i udziela mi wyjaśnień.
– Lord Edgar Frostbound przewodzi wampirom w Darkspire i jest ich przedstawicielem w Radzie – tłumaczy. – Wampiry mają coś w rodzaju... umysłu roju. Ich władca może spoglądać oczami wszystkich członków roju, jeśli tego zechce. Nie może tego zrobić wstecz ani zajrzeć we wspomnienia innych wampirów, więc nie pomoże nam to w znalezieniu tego, który wraz z Sonią przekroczył granicę, ale być może będzie wiedział coś, co okaże się przydatne. Pojutrze odbywa się coroczny Bal Tenebry, podczas którego świętujemy i czcimy siły ciemności. To jedyna taka noc w Darkspire, kiedy wszystkie światła gasną i poruszamy się w kompletnym mroku. Malcolm chce, żebym to wtedy zapytał Edgara o tajemniczego wampira, co ma o tyle sensu, że poza spotkaniami Rady i oficjalnymi uroczystościami Edgar praktycznie nie opuszcza już swojej pieczary. Ma chyba z pięćset lat, więc w zasadzie mu się nie dziwię.
Marszczę brwi, przetwarzając te informacje.
– Więc to chyba dosyć ryzykowne, wybierać do towarzyszenia Soni kogoś, kto potencjalnie może zostać odkryty przez swojego lidera? – pytam.
– Teoretycznie tak – przyznaje Alaric. – W praktyce Edgar mało interesuje się swoimi podwładnymi. Wampiry w dużej mierze ostatnio robią, co chcą, przez co często są z nimi kłopoty w Darkspire. Jestem w stanie uwierzyć, że ktoś bez problemu mógł takiego wynająć w zamian za trochę świeżej krwi.
Świeżej krwi? Bleh.
– W porządku – mówię, kiedy Alaric już odwraca się, by wejść do powozu. – Chcę iść z tobą. Zabierz mnie tam.
Wilkołak wyraźnie sztywnieje.
– Chcesz, żebym cię zabrał na Bal Tenebry? – uściśla, posyłając mi niedowierzające spojrzenie.
Wzruszam ramionami, bo nie rozumiem, w czym problem. Na szczęście w następnej chwili wyręcza mnie Malcolm.
– Elsie nie zna naszych zwyczajów – przypomina. – Nie rozumie.
– Rozumiem – protestuję. – Przecież mi wszystko powiedzieliście. Oficjalna uroczystość, świętowanie ciemności, bla, bla. Wszystko jasne. Chcę tam iść z tobą i sama zadać temu wampirowi kilka pytań.
CZYTASZ
A Cold Kind of Magic | Darkspire #1 | romantasy 18+
RomanceDarkspire, miasto istot magicznych, od lat by?o owiane legend?: zwykli ludzie nie maj? tam wst?pu, a w ?rodku podobno dziej? si? straszne rzeczy. Co wi?cej, ka?dy magiczny, kto opu?ci jego mury, traci wszelkie swoje wyró?niaj?ce go cechy. Do czasu p...
