抖阴社区

Rozdzia? trzydziesty trzeci

1.5K 320 99
                                        

Łapcie ostatni bonus na weekend <3

#ackomLS

Spędzamy jakieś pół godziny na rozmowie z głównym bibliotekarzem, aniołem Julianem. Nie wie zbyt wiele, ale stara się pomóc, jak tylko może.

Nie zwrócił uwagi na Sonię, dopóki między regałami nie wybuchła jakaś walka. Potem schował się pod biurkiem i czekał, aż wszystko się uspokoi. Na koniec Sonia uciekła, a on został z rozwaloną czytelnią i ciałem na podłodze.

– To na pewno była ona? – dopytuję. – Może ją pan opisać?

Robi to tak dokładnie, że nie mam żadnych wątpliwości. To naprawdę była Sonia.

Przez co pytanie Evandera wydaje mi się bardzo uzasadnione.

Czy ona w ogóle jest zaginiona?

Ledwie wyjdziemy z czytelni po dokładnych oględzinach całego pomieszczenia, a Alaric odzywa się ponuro:

– To byli moi ludzie.

Robię na niego wielkie oczy.

– Co takiego?!

– To byli moi ludzie – powtarza. – Z naszej watahy. Rozlokowałem ich po całym mieście, żeby szukali śladu Soni. Jeden z nich wysłał mi wiadomość, drugi pobiegł za nią, a trzeci, cóż... leży na podłodze.

Nie chce mi się wierzyć, że mogła zrobić coś takiego. Dlaczego miałaby się ukrywać przed własnym bratem? Co właściwie próbuje w ten sposób osiągnąć? Z pewnością wie, że ja też jestem w Darkspire, ale nawet nie spróbowała się ze mną skontaktować. Skoro ja czuję się z tego powodu źle, to co musi sobie myśleć Alaric?

Evander przygląda nam się przez chwilę w zamyśleniu, a potem wypala:

– W takim razie mam nadzieję, że zapłacisz za szkody, Alaricu.

Wilkołak wygląda tak, jakby miał zaraz dostać ataku apopleksji, ale ostatecznie tylko kiwa głową. Wygląda na pokonanego i wcale mu się nie dziwię. Jego własna siostra po dwóch latach niedawania znaku życia wróciła do miasta i się przed nim ukrywa. Też byłabym z tego powodu zrozpaczona.

Razem wychodzimy na zewnątrz, gdzie przez bramę na teren biblioteki wjeżdża właśnie Malcolm na Nyx. Nawet mnie nie dziwi, że tu jest, bo przecież powiedział, że mnie znajdzie. Za to Evander na jego widok unosi brew.

– O? Tak szybko skończyłeś randkę z moją siostrą?

Co takiego?!

Malcolm się krzywi, ale nie odpowiada, a ja czuję, że znowu robi mi się niedobrze. Niby znam zdanie maga na temat Thalii, niby i tak mu nie ufam i mam do niego mnóstwo pytań, ale to jedno zdanie z ust Evandera mimo to niepotrzebnie wyprowadza mnie z równowagi.

To dlatego Malcolm nie przyjechał z nami do biblioteki? Bo chciał się spotkać z Thalią?

Może robić, co chce, przypominam sobie, starając się, by na mojej twarzy nie było widać żadnych uczuć. Spotykać się, z kim chce. Sypiać, z kim chce. Przecież i tak nie interesuje mnie w tym kontekście.

To wcale nie tak, że robię się wkurzona na samą myśl o nim z inną kobietą, zwłaszcza Thalią. Wcale nie czuję się zła i zazdrosna. Wcale nie chcę być na jej miejscu.

Ani trochę.

– Evander – mamrocze Malcolm na widok Thornfielda. – Co ty tutaj robisz? Dowiedziałeś się o nowej wiedźmie w mieście i już przyszedłeś ją podrywać?

– Niestety nie bardzo znalazłem na to czas. – Evander posyła mi złośliwy uśmiech. – Aczkolwiek miałem okazję leżeć na Elsie na podłodze i przyznaję, chętnie zrobiłbym to ponownie w innych okolicznościach.

A Cold Kind of Magic | Darkspire #1 | romantasy 18+Opowie?ci t?tni?ce ?yciem. Odkryj je teraz